To Kuźnia zanotowała lepszy początek meczu, zaliczkę przyjezdnym mógł zagwarantować Adrian Sikora, ale dwie szarże napastnika ustronian zakończyły się na dobrze interweniującym Kamilu Lechu. W dobrej sytuacji był również raz w premierowych 45. minutach Konrad Kuder, lecz w piłkę trafił nieczysto. Goście domagali się także podyktowania „11” po starciu z „Sikim” w obrębie pola karnego. Bielszczanie w tym okresie nie byli tak aktywni, ale po wznowieniu rywalizacji to oni – a konkretnie Adrian Pindera – mieli piłkę meczową. Dobre uderzenie rezerwowego pomocnika bielskiej „dwójki” sparował poza plac gry Michał Skocz. Mniej pracy miał golkiper rezerw Podbeskidzia, bo Sikora oraz Maksymilian Wojtasik i Szymon Chmiel w kluczowych momentach futbolówkę tracili.

Bezbramkowy remis żadnej ze stron szczególnie nie ucieszył. Drużyny Podbeskidzia II i Kuźni dysponują 33 punktami i przed ostatnią kolejką utrzymania pewne być nie mogą. – Cóż z tego, że mieliśmy mecz pod kontrolą, skoro nieźle wypadliśmy w zasadzie tylko w defensywie. Chłopcy chcą grać w piłkę, ale niestety nie jest to jeszcze to, czego oczekujemy – przyznał trener gospodarzy Piotr Bogusz.

Głos z obozu ustrońskiego zespołu? – Odczuwamy niedosyt, bo rywal przede wszystkim nie chciał przegrać i ten cel osiągnął. Do końca będzie więc niepewność, ale to od nas samych zależy, w jakich nastrojach finiszujemy rozgrywki – zaznaczył szkoleniowiec Mateusz Żebrowski.