- Trzeba być zadowolonym po tym meczu. Wywalczyliśmy zwycięstwo z ekipą z Cieszyna, która zagrała bardzo ambitnie. Nie było łatwo o trzy punkty, biorąc pod uwagę również ciężkie warunki na boisku - mówi nam Michał Pszczółka, grający trener ekipy z Puńcowa. 

 

 

Lepszego startu derbowego widowiska puńcowianie nie mogli sobie wymarzyć. Już w 4. minucie przyjezdni cieszyli się z trafienia, gdy Tomasz Olszar sfinalizował ładną, zespołową akcję swego zespołu. Na tym jednak lider Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej nie zamierzał poprzestać i w 27. minucie było już 2:0, gdy Tomas Bulawa niefortunnie posłał piłkę do własnej bramki po akcji Dawida Okraski. Więcej goli w tym meczu nie ujrzeliśmy. Zespół z Cieszyna w tej części meczu był w stanie znacząco zagrozić bramce Tempa. Zgoła inaczej było po zmianie stron. 

 

Owszem, początek drugiej połowy należał do ekipy z Puńcowa, która mogła zamknąć mecz. Doskonałą okazję ku temu miał m.in. Jakub Węglorz, lecz fenomenalnie interweniował Roman Nalepa. Z czasem cieszynianie zagrali odważniej w ofensywie. To zaowocowało trafieniem z 60. minuty, gdy Michał Greń ulokował piłkę w siatce mierzonym uderzeniem z "16". Piłkarze z Cieszyna mocno napierali na bramkę Tempa, lecz zespół z Puńcowa bardzo mądrze się bronił i ostatecznie dowieźli korzystny rezultat to ostatniego gwizdka arbitra.