- O pierwszej połowie można powiedzieć, że się odbyła. Nie potrafiliśmy przyzwyczaić się do małej przestrzeni boiska, często podejmując złe wybory w momencie budowania gry, co mocno wpływało na tempo tego spotkania. Mimo to byliśmy zespołem lepszym i zdawaliśmy sobie sprawę, że kluczowa będzie pierwsza bramka. Po tym golu Czarni mocno się otworzyli, co pozwoliło nam na wykorzystywanie luk i przestrzeni na połowie przeciwnika. Kontrolowaliśmy mecz i sytuacji w tym fragmencie meczu wykreowaliśmy bardzo dużo, wykorzystując ostatecznie 2 z nich - powiedział po meczu Szymon Waligóra, trener drużyny z Czańca, która zwyciężyła 3:0.

 

 

Jako pierwszy golkipera Czarnych Gorzyce przełamał w 54. minucie Oleksandr Apanchuk, który wykorzystał rzut karny. Po tym golu miejscowa defensywa już tak szczelna nie była, czego następstwem były kolejne bramki. W 65. minucie na listę strzelców wpisał się Sebastian Wiśniowski, zaś końcowy rezultat ustalił nominalny defensor - Bartłomiej Borak