
Doświadczeni w innych rolach
Richard Zajac i Łukasz Szędzielarz w mniejszym zakresie, aniżeli miało to miejsce dotychczas pomagać będą ekipie z Wilkowic w rundzie wiosennej V ligi.
Rutynowany słowacki golkiper był w ostatnich sezonach podporą „tyłów” GLKS Nacomi. W wielu meczach jego interwencje miały wagę kluczową dla zdobywania punktów. „Jedynką” w wilkowickiej „świątyni” Richard Zajac dłużej nie będzie. – Sam taką decyzję podjął, natomiast w miarę możliwości pojawia się na treningach i pomaga nam w pracy z bramkarzami – mówi Krzysztof Bąk i dodaje, że Zajac może stanąć między słupkami, o ile taka konieczność zaistnieje z przyczyn losowych.
Mniejszą rolę w zespole z Wilkowic odgrywał będzie również Łukasz Szędzielarz. Pomocnik do treningów powrócić ma dopiero w marcu, siłą rzeczy trudno będzie mu nadrobić zaległości, by regularnie występować w podstawowej „11” reprezentanta V ligi. Roszad istotnych z personalnego punktu widzenia na tym nie koniec. Z klubem żegna się Jakub Caputa, w którego przypadku dalsze reprezentowanie wilkowickich barw uniemożliwia kontuzja kolana.
Mimo personalnych zawirowań nie ma zarazem w Wilkowicach żadnych powodów do bicia na alarm. W poszczególnych formacjach są zawodnicy z odpowiednim bagażem doświadczeń, aby jakość drużyny nie ucierpiała. Nie ma zarazem zakusów na dokonywanie transferów. – Damy sobie radę, jestem o tym przekonany. Młodzież dobrze wygląda i nie po to przez lata w nią inwestowaliśmy, aby teraz sprowadzać na siłę wysokobudżetowych zawodników. Mamy taki sezon, w którym o najwyższe cele nie walczymy – zauważa trener GLKS Nacomi.