Dreszczowiec ze szczęśliwym zakończeniem
Mecze między Rekordem Bielsko-Biała a Pniówkiem często dostarczają wielu emocji. A jak było dziś?
Pierwsze trzy kwadranse były na pewno widowiskiem przyjemnym dla oka kibiców. Jedyne czego brakowało, to konkretów. "Rekordziści" przeprowadzali groźne ataki skrzydłami, lecz brakowało precyzji przy dośrodkowaniach. Goście z kolei swoich szans upatrywali po strzałach z dystansu. Więcej "szumu" na boisku robili zawodnicy Pniówka, lecz ostatecznie premierowa odsłona gry nie przyniosła goli.
Znacznie więcej na placu gry działo się po zmianie stron. W 52. minucie Jakub Szumera świetnie obronił strzał głową Dawida Hanzla. Nieco ponad kwadrans później to jednak bielszczanie fetowali trafienie. Efektowną akcję Bartłomieja Twarkowskiego i Marcina Czaickiego golem spuentował Marcin Wróbel. Przyjezdni wobec straconej bramki nie zamierzali pozostawać bezczynni. Ich napór zaowocował bramką w 89. minucie, gdy Tomasz Musioł fantastycznie przymierzył zza linii pola karnego.
Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały, iż spotkanie zakończy się remisem. Nic bardziej mylnego. W 94. minucie Dawid Kasprzyk wywalczył karnego, którego na bramkę zamienił Tomasz Nowak.