Dwa razy do szatni
W Dankowicach 4. kolejkę bielskiej „okręgówki” zwieńczyła ciekawie zapowiadająca się konfrontacja derbowa.
Ale nie było to widowisko, jakiego spodziewano się, choć walki i emocji w nim nie zabrakło. Mocne otwarcie potyczki zanotować mogli piłkarze dankowickiego Pasjonata, lecz w doskonałej sytuacji pojedynek z Szymonem Korzusem przegrał Łukasz Błasiak. Na kolejne okazje przyszło długo wyczekiwać, a gola dało dopiero uderzenie Daniela Lecha z okolic 22 metrów od bramki gości z Bestwiny. Piłka po drodze zmyliła golkipera bestwinian po tym, jak odbiła się od nóg jednego z obrońców. Gospodarze mogli więc wynik kontrolować, stąd z rzadka notowaliśmy podbramkowe spięcia. Także w drugiej części, co najistotniejsze miało miejsce na finiszu. Tym razem strzelecki instynkt nie zawiódł Błasiaka, który po tzw. długim rogu pokonał Korzusa. Gdyby chwilę później szansę na gola zamienił najpierw Damian Nowak, a następnie inny z rezerwowych Przemysław Łoś, to losy derbów mogłyby odmienić się. To futboliści Pasjonata cieszyli się jednak po ostatnim gwizdku sędziego.
– W drugiej połowie graliśmy bardziej „do przodu”, ale wygrał zespół trochę lepszy oceniając mecz obiektywnie. Jest natomiast niedosyt w naszych szeregach, bo remis też był w zasięgu – podsumował Sławomir Szymala, szkoleniowiec bestwińskiego LKS-u.
Pasjonat Dankowice – LKS Bestwina 2:0 (1:0) 1:0 Lech (45') 2:0 Błasiak (85')
Pasjonat: Śmiłowski – Mic.Wróbel, Bieroński, Korczyk, Stasica (81' Małysz), Lech, Mar.Wróbel, Herman, Sadlok (85' Sabuda), Błasiak (87' Znamirowski), Mazur (65' Adamus) Trener: Bieroński
LKS Bestwina: Korzus – Żurek (65' Drobisz), Lisewski, Gołąb, Maciążka, Droździk, Mizera (72' Łoś), Radwański, Włoszek (69' Nowak), Pokusa, Skęczek Trener: Szymala