Obie ekipy do meczu przystąpiły w zupełnie odmiennych nastrojach. Rekord w dwóch dotychczasowych spotkaniach zanotował komplet zwycięstw, natomiast Lechia jak dotąd nie zdobyła punktu. W szeregach drużyny z Zielonej Góry nie zabrakło jednak postaci z ligowym doświadczeniem. Mowa tu m.in. o Wojciechu Fabisiaku czy Martinsu Ekwueme. 

 

Pierwsze 10 minut upłynęło pod znakiem obopólnego "sprawdzania się". Piłka przechodziła w dobrym tempie z jednej na drugą stronę, lecz konkretów brakowało. W 12. minucie Jakub Szumera popełnił błąd, który mógł być opłakany w skutkach. Golkiper Rekordu zbyt lekko zagrał piłkę do obrońcy, na czym skorzystali Lechici. Wpierw jednak Szumera zatrzymał strzał napastnika gości, a następnie Rekord uratowała poprzeczka. 

 

 

W 20. minucie Szumera jednak wyrósł na bohatera. Arbiter wskazał na "wapno" po faulu Konrada Karety, lecz bramkarz Rekordu świetnie wyczuł intencje Mariusza Kaczmarczyka. To zemściło się niespełna kwadrans później. Szymon Wróblewski z prawej strony dośrodkował na głowę Mateusza Madzi, a ten celnym strzałem pokonał Fabisiaka. 

 

Po przerwie tempo meczu nieco opadło, lecz w tych warunkach więcej czujności zachowali zawodnicy Lechii. W 71. minucie Jakub Babij celnie przymierzył z rzutu wolnego, czym ustalił rezultat spotkania.