- To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Różnica klas była widoczna, aczkolwiek wynik mógł być jeszcze bardziej okazały. W odróżnieniu od poprzednich meczów prowadziliśmy grę i dobrze nam to wychodziło. Te sparingi z III-ligowcami dużo nam dały - mówi w rozmowie z naszym portalem trener Kuźni, Ryszard Kłusek, który poprowadził zespół w pierwszym oficjalnym meczu.
 


Lepszego debiutu szkoleniowiec z Ustronia nie mógł sobie wymarzyć. Owszem, od początku Kuźnia przeważała na placu gry, lecz przez pierwsze 20. minut waliła głową w "mur". Były interwencje bramkarza, był słupek... nie było goli. Wreszcie i to uległo zmianie, gdy Jakub Fiedor wyprowadził Kuźnię na prowadzenie. Od tego czasu bramki padały jak z rogu obfitości... 

 

Relacjonowanie bramki po bramce w przypadku wyniku 13:1 jest zadaniem dość karkołomnym, więc z najważniejszych wydarzeń odnotujmy piękne trafienie Filipa Gawlaka z rzutu wolnego, w same "widły" z 22. metrów, hat-trick Fiedora oraz łącznie pięć trafień Michała Pietraczyka, co mimo wszystko jest rezultatem godnym przyklaśnięcia. Gospodarze o bramkę honorową pokusili się na stan 4:1 po dobrze rozegranym rzucie rożnym.