W Kielcach siatkarze BBTS-u zakończyli siatkarski rok - udany, bo naznaczony powrotem w szeregi PlusLigi, ale już znacznie mniej pozytywny w kontekście przedświątecznej konfrontacji...

bbts bb

Starcie od początku zapowiadało się na zacięte. W premierowej odsłonie długo inicjatywę posiadali gospodarze, którzy sprawiali bielskiej drużynie sporo problemów dobrą zagrywką. Goście odpowiadali skutecznymi akcjami środkowych, zwłaszcza Bartosza Buniaka. Z blokiem i obroną Effectora nie radził sobie natomiast Jose Luis Gonzalez. I takim rytmem przebiegał set do stanu 22:21 dla gospodarzy. Wówczas z błędów rywali skorzystali siatkarze BBTS-u, a seta efektownym asem serwisowym zakończył Gonzalez.

Tylu powodów do radości bielszczanie nie mieli w kolejnej partii. Błyskawicznie Effector odskoczył na 5:1, ale świetne „czapy” dały BBTS-owi wyrównanie (6:6). Był to jednak zryw chwilowy. W kieleckiej drużynie doskonałą zmianę dał argentyński atakujący Bruno Romanutti. Po części rezerwowe zestawienie desygnowane przez trenera Janusza Bułkowskiego takiej gry nie pokazało. Na dobrym poziomie funkcjonował właściwie tylko bielski blok, co na powstrzymanie miejscowych nie wystarczyło.

Trzeci set przyniósł wymianę ciosów. Na wstępie nieco lepiej radzili sobie kielczanie, którzy na przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:6. Bielszczanie odpowiedzieli bardzo szybko, a udane kontry zakończone punktowymi atakami Michała Błońskiego przysporzyły gościom zaliczkę jednego „oczka” (14:13). Świadomość wagi seta mieli i gospodarze, dlatego też do końca żadna z drużyn nie zdołała uzyskać komfortowej przewagi. Kosztowny z punktu widzenia BBTS-u mógł okazać się autowy atak Macieja Fijałka z tzw. piłki przechodzącej, bowiem to po tym zdarzeniu Effector odzyskał prowadzenie (22:21). Chwilę później daleko w aut uderzył Błoński. Te proste pomyłki sprawiły, że to Effector jako pierwszy dysponował piłką setową. Wykorzystał ostatecznie drugą – atakiem w kontrze Romanuttiego.

Na przegraną po zaciętej walce bielszczanie zareagowali niewłaściwie. O czas ich szkoleniowiec prosił przy wyniku 6:2 dla ekipy z Kielc, gdy Łukasz Polański dwukrotnie zaskoczył bielskich przyjmujących. Do odrabiania strat BBTS zerwał się po czasie, ale to gospodarze grali spokojnie i stabilnie w poszczególnych elementach rzemiosła siatkarskiego kontrolując zarazem wynik (14:8, 17:10, 20:12). Nic na korzyść bielszczan nie zmieniło się aż do końca meczu. Tym samym siatkarski rok nie przyniósł beniaminkowi PlusLigi punktowego łupu.

Effector Kielce – BBTS Bielsko-Biała 3:1 (22:25, 25:17, 26:24, 25:15)

BBTS: Bućko, Fijałek, Buniak, Gonzalez, Błoński, Kalembka, Swaczyna (libero) oraz Kwasowski, Vlk, Akimienka, Kokociński Trener: Bułkowski