Pierwsze historyczne derby między Podbeskidziem a Rekordem zaczęły się dość spokojnie. Oprócz groźnego rzutu rożnego biało-zielonych i składnej kontry Podbeskidzia, w premierowym kwadransie nie wydarzyło się zbyt wiele. Z czasem to jednak gospodarze meczu zaczęli przejmować inicjatywę. W 20. minucie świetnie uderzał Linus Rönnberg, lecz jeszcze lepszą interwencją wykazał się bramkarz Rekordu, Wiktor Kaczorowski. Na tym jednak nie było koniec szans Podbeskidzia. Następnie dobrą okazję miał Lucjan Klisiewicz po błędzie defensora Rekordu, jednak napastnikowi zabrakło zimnej “krwi”, aby zakończyć to bramką. W 37. minucie ponownie dał o sobie znać Rönnberg, który uderzał groźnie, aczkolwiek niecelnie. 5. minut później najlepszą okazję dla Rekordu w tej części meczu stworzył Daniel Świderski, który minął golkipera Podbeskidzia, dograł górną piłkę do Jana Ciućki, jednak ten jej nie zdołał sięgnąć. Tuż przed końcem pierwszej części spotkania Kaczorowski powstrzymał jeszcze Lionela Abate.

 

Sytuacji więc było sporo w pierwszej połowie, jednak kibice goli nie zobaczyli. Szybko uległo to zmianie po zmianie stron. Punktem kulminacyjnym dla losów spotkania była 52. minuta. Wówczas to Jan Majsterek faulował we własnym polu karnym Świderskiego, za co sędzia pokazał czerwoną kartkę obrońcy Podbeskidzia oraz wskazał na 11. metr. Do “wapna” podszedł sam poszkodowany i zamienił go na gola. Tym samym była to 9. bramka Świderskiego w tym sezonie w rozgrywkach Betclic 2. ligi. 

 

To zdarzenie sprawiło, że tempo zawodów nieco opadło. Podbeskidzie grając w “10” próbowało odmienić losy spotkania, jednak linia obrony Rekordu była skoncentrowana na tym, aby nie dopuszczać Górali do sytuacji strzeleckich. “Rekordziści” z kolei nie chcieli się zbytnio otwierać, mając korzystny rezultat. Biało-zieloni przypieczętowali wygraną jednak doliczonym czasie. Jakub Ryś idealnie dograł na głowę Świderskiego, a ten ponownie pokonał Konrada Forenca. Wynik spotkania na 3:0 ustalił Ryś po pięknej asyście Mateusza Klichowicza.