![](/static/thumbnail/article/med/71815.webp)
Emocji i goli nie zabrakło
Świadkami ciekawego widowiska byliśmy dziś na popularnej "Górce", gdzie rezerwy Rekordu zmierzyły się z Rotuzem Bronów.
"Rekordziści" przystąpili do spotkania z Rotuzem w bardzo silnym zestawieniu personalnym. Dariusz Rucki miał do dyspozycji takich zawodników z III ligi jak m.in.: Filip Waluś, Daniel Świderski, Mateusz Madzia czy Piotr Wyroba. Bronowianie nie wystraszyli się jednak tego faktu i w 3. minucie objęli prowadzenie. Krystian Cyroń przelobował Krzysztofa Żerdkę po uderzeniu głową, a piłka w tzw. międzyczasie - zanim zatrzepotała w siatce - odbiła się jeszcze od słupka.
Biało-zieloni ruszyli do odrabiania strat. Zanim do wyrównania w 12. minucie doprowadził Filip Waluś wykorzystując sytuację sam na sam, to minimalnie szczęścia zabrakło Świderskiemu. Napastnik ładnie przymierzył zza "16", lecz "futbolówka" zatrzymała się na spojeniu. Bielszczanie brnęli w kierunku kolejnych goli. W 20. minucie Świderski z bliskiej odległości uderzył nad bramką, następnie Sidy Camara został zatrzymany przez Macieja Szkucika. W 33. minucie Rekord II jednak dopiął swego, gdy Camara skutecznie dobił próbę Świderskiego. W 39. minucie role się odwróciły - Camara zainicjował akcję, Świderski sfinalizował. W 40. minucie gospodarze prowadzili już 4:1, gdy Waluś skutecznie "objechał" bramkarza Rotuza. Ekipa z Bronowa nie zamierzała schować głowy w piasek i wykazała się ambitną postawą. Tuż przed końcem pierwszej połowy Rafał Adamczyk zrobił pożytek z dogrania Bartłomieja Ferugi.
Po przerwie Rotuz nie poszedł jednak za ciosem. Bardzo mądrze w defensywie zagrali "rekordziście", którzy neutralizowali w porę wszelkie ofensywne zapędy bronowian. Rezerwy Rekordu z kolei nie forsowały w tej części meczu tempa w ofensywie, jednak to oni ustalili wynik meczu. W 78. minucie Marek Profic mocno i precyzyjnie przymierzył z półwoleja.