
Piłka nożna - IV liga
Emocji sporo, goli również
Po niespełna kwadransie rywalizacji rezerwy bielskiego Podbeskidzia prowadziły w derbowym spotkaniu. Zaliczka przełożyła się na końcowy sukces, o który jednak łatwo nie było.
Nie zdążyli kibice rozgościć się na trybunach stadionu przy ulicy Młyńskiej, a gospodarze prowadzili 1:0. Kacper Gach uderzył nie do obrony zza pola karnego. Nie zdążyli goście z Landeka ochłonąć po starcie gola, a bielszczanie zaskoczyli ich po raz drugi. Lubos Kolar w 11. minucie wykończył z bliska podanie Bartosza Jarocha. "Dwójka" Podbeskidzia weszła zatem w mecz w sposób wręcz wymarzony.
Zaliczkę podopieczni Piotra Bogusza po zmianie stron roztrwonili. Wojciech Fabisiak skapitulował po raz pierwszy w minucie 51. Daniel Sobas wpisał się wówczas na listę strzelców przy odrobinie szczęścia w postaci rykoszetu. Niebawem przyjezdni celebrowali radość raz jeszcze. Bartosz Woźniak obsłużył Mieczysława Sikorę, ten uderzył z niełatwej pozycji w okienko. Gracze Spójni podnieśli się zatem po słabym początku i mieli apetyt na zwycięstwo. Dobrej okazji nie wykorzystał Mateusz Skrobol, w bramce błysnął bowiem Fabisiak. W samej końcówce akcję na wagę trzech punktów przeprowadzili bielszczanie. Adrian Pindera zagrał w pole karne między obrońców, a Peter Sladek był tam, gdzie być powinien.
Zaliczkę podopieczni Piotra Bogusza po zmianie stron roztrwonili. Wojciech Fabisiak skapitulował po raz pierwszy w minucie 51. Daniel Sobas wpisał się wówczas na listę strzelców przy odrobinie szczęścia w postaci rykoszetu. Niebawem przyjezdni celebrowali radość raz jeszcze. Bartosz Woźniak obsłużył Mieczysława Sikorę, ten uderzył z niełatwej pozycji w okienko. Gracze Spójni podnieśli się zatem po słabym początku i mieli apetyt na zwycięstwo. Dobrej okazji nie wykorzystał Mateusz Skrobol, w bramce błysnął bowiem Fabisiak. W samej końcówce akcję na wagę trzech punktów przeprowadzili bielszczanie. Adrian Pindera zagrał w pole karne między obrońców, a Peter Sladek był tam, gdzie być powinien.