Koniec pewnej epoki
Przed obecnym sezonem beskidzki region stracił po 10-letnim okresie swoje przedstawicielstwo na najwyższym szczeblu Ekstraligi. Wobec niemożności spełnienia wymogów, zwłaszcza natury infrastrukturalnej określonej przez Polski Związek Piłki Nożnej, trudną decyzję o wycofaniu drużyny z elity podjęli włodarze żywieckiego Mitechu. – Profesjonalizacja rozgrywek to jak najbardziej dobry kierunek. I mówię to z bólem serca, bo sami na tym przecież ucierpieliśmy. Dopóki jednak dla dziewczyn grających w piłkę nie będzie to możliwe na odpowiednim poziomie zarobkowym, to trudno o wykonanie radykalnego kroku w przód – przyznaje Jan Szupina, prezes klubu z Żywca.

Progres widoczny
Na półmetku trwających rozgrywek najwięcej powodów do zadowolenia mają sympatycy żeńskiej „kopanej” w Cygańskim Lesie. Piłkarki Rekordu jako aktualny wicelider I ligi mają wszelkie podstawy ku temu, by wiosną ubiegać się o awans do Ekstraligi. Taka sytuacja nie jest dziełem przypadku. – Cała drużyna prezentuje coraz wyższy poziom z sezonu na sezon. Sporo dziewczyn garnie się do futbolu, który w mojej opinii jest obecnie jedną z najdynamiczniej rozwijających się kobiecych dyscyplin. Dostrzegam to na podstawie tych wszystkich lat, a jest ich już całkiem sporo, funkcjonowania żeńskiej drużyny Rekordu – zauważa sternik bielskiego klubu Janusz Szymura, dodając już w kontekście wspomnianej profesjonalizacji kobiecych zmagań: – To pozytywne, choćby dlatego, że w ślad za tą dobrą drogą idzie finansowanie na coraz lepszym poziomie.


Zaangażowanie ponad popularność
Jak podkreśla Janusz Szymura, klub z Cygańskiego Lasu robi wszystko, by dziewczyny nie pozostawały jedynie w cieniu męskich ekip Rekordu – futsalowego hegemona na krajowych parkietach oraz prosperujących na częściowo profesjonalnych zasadach III-ligowców. – Stawiamy na nasze zawodniczki. Doceniamy też ich zapał i zaangażowanie. Wierzymy, że przyniesie to efekt, jakiego wszyscy oczekujemy – mówi prezes Rekordu.

Od tego sezonu Ekstraliga regularnie gości na antenach telewizyjnych, co zwłaszcza w dłuższej perspektywie może mieć swoją wartość i przełożenie na finanse klubów. – Zawodniczki mają pod względem technicznym sporo do zaoferowania. Natomiast mecze nie mają takiej dynamiki i nie są widowiskiem tak interesującym przy zestawieniu z męską piłką – tłumaczy prezes Szupina, wskazując jako chybiony pomysł funkcjonowania obu sekcji w klubach. – Męski futbol w takiej konfiguracji zawsze będzie dominować – dopowiada sternik Mitechu, który z kolei liczy na rychły awans odmłodzonego zespołu do III ligi.