„Górale” aktywni statystycznie
Podbeskidzie po siedmiu spotkaniach z dorobkiem 13 punktów plasuje się na czwartej pozycji w ekstraklasowej tabeli. Wynik tuż za „pudłem” nie wziął się jednak z niczego. Spora w tym zasługa dobrej formy poszczególnych zawodników.
Niezwykle dobrze prezentuje się w tym sezonie Damian Chmiel. Pomocnik ma już na swoim koncie cztery bramki, co czyni go wiceliderem klasyfikacji strzelców. Były zawodnik m.in. Zapory Porąbka ponadto bardzo skutecznie asystuje. To, że bramki strzelać potrafi udowadnia również Maciej Korzym. Sprowadzony z Korony Kielce napastnik ma na swoim koncie trafień trzy. Dziwić to jednak nie może, ponieważ Korzym jest najczęściej oddającym strzały na bramkę „Góralem”. Czynił to 15 razy. W lidze w tej stawce przewodzi Marcin Budziński. Playmaker Cracovii Kraków bramkarzy rywali próbował zaskoczyć już 28 razy. Jeżeli chodzi o strzały celne to z graczy Podbeskidzia najwyżej sklasyfikowany jest Chmiel. Piłka po jego kopnięciu w światło bramki leciała siedmiokrotnie, czyli o trzy mniej niż lidera tej kategorii, Grzegorza Bonina z Górnika Łęczna.
Najczęściej „łapanym” na spalonym zawodnikiem Podbeskidzia jest właśnie Korzym. Jako jedyny piłkarz z Bielska-Białej czerwoną kartkę w tym sezonie ujrzał Marek Sokołowski. Miało to miejsce podczas konfrontacji z Lechią Gdańsk. Po dwa „żółtka” obejrzeli – Maciej Iwański, Tomasz Górkiewicz i Bartłomiej Konieczny. Najwięcej razy faulował natomiast Sokołowski, który 12-krotnie przekraczał przepisy.
Na uwagę z całą pewnością zasługuje skuteczność podopiecznych trenera Leszka Ojrzyńskiego, którzy już 13 razy pokonywali golkiperów rywali. W tej klasyfikacji równe są im Lechia Gdańsk i Górnik Łęczna. Lepszym wynikiem z kolei może pochwalić się jedynie lider – Wisła Kraków (15) – oraz mistrz Polski – Legia Warszawa (14). Najmniej straconych bramek, bo zaledwie trzy ma GKS Bełchatów. Podbeskidzie zaskoczyć się dało 8 razy.