Mecz zaczął się po myśli zawodników z Jaroszowic. W 3. minucie rywale  gości objęli prowadzenie, po tym jak golkiper KS-u został zaskoczony niesygnalizowanym strzałem. Reakcja beniaminka "okręgówki" była jednak taka, jak być powinna. W 14. minucie Mieczysław Sikora, po rykoszecie, doprowadził do remisu. 10 minut później drużyna z Międzyrzecza już prowadziła. Marek Sobik po podaniu Michała Czernka lobem ulokował piłkę w siatce. Ten drugi 120 sekund później wcielił się w rolę strzelca, gdy przytomnie odnalazł się w zamieszaniu pod bramką rywala. 36. minuta to piękny gol Adama Palety na 4:1, jednak ostatni akcent strzelecki w tej części meczu należał do zawodników JUW-e, którzy zaawizowali swoje ambicje w tym meczu. 

 

 

Po zmianie stron szybko wynik podwyższył Dawid Ogrocki, który głową przymierzył po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Wydawało się, że gol ten podetnie "skrzydła" gospodarzom. Nic bardziej mylnego. JUW-e w 49. i 74. minucie pokonywało golkipera KS-u i zrobiło 5:4. Na więcej jednak beniaminek z Międzyrzecza nie pozwolił i dowiózł korzystny rezultat do ostatniego gwizdka sędziego. 

 

- To był szalony mecz. Zagraliśmy bardzo dobrze w ofensywie i to cieszy. Rywal jednak nie odpuszczał i do końca walczył o korzystny rezultat - przyznaje zawodnik KS-u, M. Czernek.