Na inaugurację rundy rewanżowej IV ligi śląskiej Spójni przyszło rywalizować z jeszcze wyżej notowaną w stawce Unią Książenice. Wicelider rozgrywek nie miał jednak w Landeku nic do powiedzenia. Wynik 5:2 to świadectwo faktycznej różnicy, co więcej gospodarze mogli rozgromić rywala w rozmiarach bardziej okazałych. – Pierwszy mecz o punkty po dłuższej przerwie to zawsze jakaś niewiadoma. Ale nie zamierzamy zbaczać z obranej drogi. Cieszymy się z kolejnej wygranej i dalej gonimy „szpicę” ligi – odpowiada szkoleniowiec landeczan Krystian Odrobiński, notujących już 8. z rzędu zwycięstwo na IV-ligowym pułapie.


Rytmu Spójni, która coraz bliżej jest usadowienia się tuż za przewodzącą ligowej grupie Odrą Wodzisław Śląski, nie zachwiało najwyraźniej odejście czołowego zawodnika Bartosza Rutkowskiego. W premierowym starciu z Unią z powodzeniem zastąpił go „w podstawie” Mariusz Bojarski, który dla triumfatorów odnotował jedno z trafień. Podopieczni trenera Odrobińskiego zachowali jednocześnie koncentrację w obliczu innej sytuacji losowej bezpośredniej z drużyną związanej. – Dedykujemy zwycięstwo Pawłowi Koziołowi, który leży w szpitalu i walczy o to, aby wrócić do zdrowia. Jesteśmy z nim duchem – dodaje szkoleniowiec.

W najbliższą sobotę rozpędzona „maszyna” z Landeka zawita na beskidzkie derby do Łękawicy. Co ciekawe, wobec przełożenia meczu z jesieni, będzie to premierowa w tym sezonie konfrontacja Spójni z Orłem. – Myślimy już o tym, aby wypaść jak najlepiej i zrealizować nasz cel podtrzymania zwycięskiej serii – komentuje Odrobiński.