W składzie bardzo eksperymentalnym do test-meczu przystąpił LKS Bestwina i nie pozostało to bez wpływu na poczynania zespołu. IV-ligowiec mógł jednak potyczkę rozpocząć od prowadzenia, ale lob Krystiana Makowskiego minął nie tylko golkipera GLKS-u Richarda Zajaca, lecz także bramkę. O jedyne trafienie podopieczni Sławomira Szymali postarali się, gdy z podania Mateusza Droździka wynik przy stanie 2:0 dla przeciwnika skorygował Makowski. Przy innych sytuacjach brakowało bestwinianom precyzji, by wspomnieć próby z dystansu Patryka Wentlanda Adriana Miroskiego, na które odpowiedź znajdywał bramkarz ekipy z Wilkowic.
 



Mistrz bielskiej A-klasy z minionych rozgrywek był w ofensywie bardziej konkretny. Asysty Kacpra ŚleziakaDawid Kruczka na gole zamieniał Janusz Bąk, zaś w drugiej połowie Maciej Marzec dołączył do grona strzelców. Gdyby spożytkował „11”, finalnie obronioną przez Kacpra Mioduszewskiego, to sparingowy triumf wilkowiczan byłby nad wyraz okazały.

– Rywal wygrał zasłużenie, a my z powodu przegranej nie robimy żadnej tragedii. Szansę dostała dziś młodzież, także spore grono zawodników testowanych i nie wyglądało to wcale źle, jak na sparingową premierę – skomentował trener gospodarzy.