- Tak jak już wspominałem tydzień, nie chodzi o to żeby było łatwo. Było widać różnicę w jakości, ale i świeżości obu zespołów. Jesteśmy na innym etapie przygotowań niż Błyskawica, ale mimo wszystko mieliśmy dobre fragmenty - przyznaje szkoleniowiec Sokoła, Przemysław Jurasz. 

 

Błyskawica na tydzień przed startem ligi pokazała się z bardzo dobrej strony. Wynik sparingu otworzyła bramka Jakuba Węglorza po rzucie rożnym. Następnie głową piłkę do siatki skierował Krzysztof Koczur. Te dwie bramki ustaliły losy meczu w pierwszej części. Siła stałych fragmentów drogomyślan dała o sobie znać także po zmianie stron, wszak po kornerze znów trafił Koczur, a wcześniej z gola cieszył się Eryk Rybka. 

 

Sokół próbował podjąć "rękawice". Gola dla przedstawiciela "okręgówki" strzelił Przemysław Jurasz po dobrym odbiorze w wysokim pressingu, ale nie obyło się bez riposty Błyskawicy. Na 5:1 trafił Bartłomiej Szołtys wykorzystując podanie od... Krystiana Papatanasiu, który pojawił się na boisku z racji problemów kadrowych. Szóste trafienie Błyskawicy należało do Rybki, choć wynik meczu ustalony został przez Sebastiana Rychlika, który... niefortunnie trafił do własnej siatki. 

 

- Dużo dobrej gry, z czego mogę być tylko zadowolony. Jest to optymistyczny prognostyk przed startem ligi, choć wynik mógł być nieco wyższy - ocenia szkoleniowiec Błyskawicy.