W drużynie z Białegostoku nie tylko zmienił się szyld, ale również i mentalność oraz kolektyw zespołu. Niegdyś Słoneczny Stok, a dziś Jagiellonia jeśli będzie utrzymywać obecny kurs rozwoju, może stać się w niedalekiej przyszłości jedną z czołowych ekip w Futsal Ekstraklasie. 

 

 

Nie zapowiadało się jednak na to, że "rekordzistom" może stać się krzywda w tym spotkaniu. W 12. minucie optyczną przewagę biało-zielonych udokumentował Sebastian Leszczak, który wykorzystał sytuację sam na sam po dograniu Bartłomieja Nawrata. Następnie przed szansą na zdobycie bramki stanął Sergej Korsunov - bezskutecznie. Punktem kulminacyjnym meczu była czerwona kartka Nawrata, który faulował za polem karnym. Do bramki Rekordu wszedł młodziutki, niespełna 18-letni Przemysław Mijas, a gospodarze wykorzystali przewagę liczebną. Wpierw Cristian Neme celnie przymierzył po długim słupku, a następnie na prowadzenie Jagiellonię wyprowadził Mateusz Łabieniec, który dobrze odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu. Tuż przed końcem pierwszej połowy wyrównanie zapewnił po indywidualnej akcji Mikołaj Zastawnik

 

Po przerwie bielszczanie poszli "za ciosem". W 28. minucie Matheus strzałem z woleja zamknął dogranie z rzutu rożnego od Stefana Rakicia. Następnie bielszczanie mogli odskoczyć rywalowi po szansach Leszczaka czy wspomnianego Rakicia. Tak się jednak nie stało. A wręcz przeciwnie. Jagiellonia w ostatnich sekundach meczu zdecydowała się na wariant gry z "lotnym" bramkarzem i była to właściwa decyzja. Tuż przed ostatnią syreną Oleksandr Kolesnykow nie dał szans Mijasowi na skuteczną interwencję.