W IV lidze  nie doszło do meczu pomiędzy LKS-em Czaniec a MRKS-em Czechowice-Dziedzice, które było planowane na sobotę, 25 lipca br. Powodem takiego stanu rzeczy jest kontakt piłkarzy MRKS-u z osobą zarażoną koronawirusem. Na szczęście na obawach i profilaktyce się skończyło. Pierwszy zespół czechowiczan wrócił w poniedziałek do treningów i na pełnych obrotach przygotowuje się do sobotniego spotkania ligowego. – Woleliśmy dmuchać na zimne. Szanujemy zdrowie rywali oraz wszystkich dookoła. Pierwsza drużyna już trenuje normalnie, ale nie ukrywam, baliśmy się. Sytuacja jest jaka jest, w Czechowicach-Dziedzicach jest ponad 150 osób zarażonych na kopalni i nie ma siły, aby ktoś nie miał styczności z osobą chorą. Wszyscy przeszliśmy testy, po których okazało się, że jesteśmy zdrowi. To profilaktyka, ale trzeba się przygotować, że takie sytuację mogą się zdarzać. Z tego miejsca chce bardzo podziękować firmie Safety First, która bardzo nam pomogła w ostatnim czasie – mówi w rozmowie z naszym portalem prezes MRKS-u, Krzysztof Adamiec.

Niestety, dobre wieści nie płynął z drużyny rezerw MRKS-u, która jeszcze w najbliższy weekend nie wybiegnie na boisku. – W drugiej drużynie był przypadek zarażenia. Ta osoba jest na kwarantannie i "dwójka" MRKS-u jeszcze w ten weekend nie zagra – potwierdza Adamiec.