Na cztery kolejki przed końcem rundy jesiennej Spójnia Landek jest liderem Bielskiej Ligi Okręgowej, dotarła także do finału Pucharu Polski BOZPN na szczeblu podokręgu Bielsko-Biała. Trener zespołu, który przegrał jesienią tylko jedno spotkanie, jest kolejnym gościem STREFY WYWIADU. Z Jarosławem Zadylakiem rozmawiał Krzysztof Biłka. SONY DSC

SportoweBeskidy.pl: Pana drużyna wygrał czternaście, z piętnastu rozegranych jesienią spotkań, dziesięć w lidze, cztery pucharowe. Tylko LKS Bestwina znalazła sposób na Spójnię Landek. Jarosław Zadylak: Porażka musiał kiedyś nastąpić, aczkolwiek mamy silny zespół, pojawiła się myśl, że możemy w lidze wygrać wszystko. Wiemy, że ta sztuka nam się nie uda. Zagraliśmy z Bestwiną słaby mecz, grę utrudniła nam czerwona kartka, długo musieliśmy sobie radzić w osłabieniu. Nie graliśmy w Bestwinie w piłkę, a na tym poziomie i przy naszym potencjale, to my musimy prowadzić grę. Tego w tamtym spotkaniu brakowało, to najbardziej boli. Do tego doszły błędy, to wszystko przesądziło o niepowodzeniu.

SportoweBeskidy.pl: Można powiedzieć, że po porażce z Bestwiną wszystko wróciło do normy. Spójnia odniosła dwa zwycięstwa, w Pucharze Polskim wyeliminowała Rekord Bielsko-Biała, w lidze rozbiła Cukrownika Chybie. J.Z.: Zgadza się. Mecz Z Rekordem nie należał do pięknych, ale cieszy to, że przeciwstawiliśmy się wyżej notowanemu rywalowi. Drużyna pokazała charakter, walczyła nie tylko o to, aby wyjść z twarzą, ale o zwycięstwo. Z Cukrownikiem również przegrywaliśmy 0:1. Fajnie zareagowaliśmy na szybko straconego gola i przejęliśmy kontrolę nad meczem. Przez większą część spotkania prezentowaliśmy się dobrze pod względem piłkarskim. Wygraliśmy efektownie, a ostatnio miewaliśmy różne momenty.

SportoweBeskidy.pl: Za nami jedenaście kolejek. Jak pan ocenia szanse na realizację założonego celu, którym jest powrót do IV ligi? J.Z.: Jeśli przed rundą jesienną ktoś zaproponowałby mi taki bilans, to brałbym go w ciemno. Można powiedzieć, że jestem zadowolony, nie bardzo, ale zadowolony. Mecze w naszym wykonaniu oceniam dobrze. Rundę kończymy trzema trudnymi wyjazdami. Mam nadzieję, że dopisze zawodnikom zdrowie, powinno być dobrze. Liga okręgowa to specyficzny poziom, amatorski. Musimy się koncentrować na każdym kolejnym przeciwniku. Każdy element jest ważny, dużą role odgrywają kontuzje, kartki. SONY DSC

SportoweBeskidy.pl: Pana zespół wygrał w Dankowicach, wysoko pokonał na wyjeździe Wisłę, która wyrosła na głównego kontrkandydata do awansu. Ktoś pozą Wisłą może się włączyć do walki o mistrzostwo? J.Z.: Przed startem rozgrywek sądziłem, że zespołów, które powalczą o mistrzostwo będzie kilka. Beskid Skoczów, Kuźnia Ustroń, Pasjonat Dankowice i oczywiście Wisła. Na dzisiaj zostaje przede wszystkim Wisła, ale wymienione drużyny stać na dobrą grę, mogą nam i Wiśle pokrzyżować plany. Wspomniany mecz w Wiśle był w naszym wykonaniu bardzo dobry, to było nasze najlepsze spotkanie. Zagraliśmy na miarę swoich możliwości, z Pasjonatem było podobnie. Stać mój zespół na wiele, stale pracuje nam poprawą naszej gry, bo mankamenty są

SportoweBeskidy.pl: Kadrowo pana drużyna prezentuje się ciekawiej niż w IV lidze. Dysponuje pan silniejszą drużyną? J.Z.: Na pewno kadrowo jesteśmy mocniejsi niż w IV lidze. Naszym handicapem jest szeroka kadra. Mam do dyspozycji 23 zawodników, więc jest w kim wybierać. Na poziomie okręgowym to nie zdarza się często.

SportoweBeskidy.pl: Dawid Frąckowiak i Dominik Zieliński to napastnicy z papierami na grę w wyższych ligach. Takiego duetu może panu pozazdrościć każdy trener bielskiej „okręgówki”. J.Z.: Zgadza się. Dawid do spotkania z Bestwiną w każdym strzelał bramki, miał średnią bliską dwóch goli na mecz. Zdobył ważną bramkę z Rekordem, trzy z Cukrownikiem. Do tej pory tylko w jednym meczu od początku zagraliśmy wspomnianą dwójką w ataku. Niestety na boisku w Bestwinie wspólnie spędziła tylko 20 minut, Dominik zobaczył bowiem czerwoną kartkę. Na pewno będę jeszcze wracał do takiego ustawienia. Dawid swoją wartość już udowodnił, natomiast Dominik pociągnął nas w trzech niedawnych meczach z beniaminkami, w każdym zdobył istotną bramkę. SONY DSC

SportoweBeskidy.pl: Wspomniał pan o szerokiej kadrze. Taka sytuacja zapewne nie ułatwia zadania klubowych wychowankom. Miejscowa młodzież puka do bram pierwszego zespołu? J.Z.: Obiecującym juniorem jest brat Kuby Kubicy. Szymek trenuje z pierwszym zespołem, kilka razy był w meczowej osiemnastce. Mamy konkretny cel, kadra została wzmocniona, juniorom nie jest łatwo przebić się do pierwszego zespołu, tego nie ukrywam.

SportoweBeskidy.pl: Nikt w Landeku nie ukrywa wysokich aspiracji, celem jest powrót do IV ligi. Plan „B” na wypadek niepowodzenia w klubie jest? J.Z.: Niczego wykluczyć nie można, to tylko sport, w którym niespodzianki się zdarzają. Nie snujemy długofalowych planów. Cel realizujemy krok po kroku, skupiamy się na kolejnych meczach. Zobaczymy, na którym miejscu zakończymy rundę jesienną. Po zakończeniu pierwszej części rozgrywek zastanowimy się co dalej, pomyślimy nad ewentualnymi wzmocnieniami, aczkolwiek nie wiem czy są nam potrzebne, kadra jest silna. Nie myślimy o tym, co będzie jeśli, co będzie gdy. Skupiamy się na tym, co jest teraz.

SportoweBeskidy.pl: Zdecydował się pan pozostać w klubie po spadku z IV ligi. Wahał się pan przed podjęciem decyzji o kontynuacji pracy? J.Z.: Moment zawahania może był, ale w trakcie rundy wiosennej. Potem z prezesem doszliśmy do porozumienia. Ustaliliśmy wspólnie, że powalczymy o powrót do IV ligi. Działania podjęto w tempie ekspresowym. Po powrocie z urlopu miałem dopiętą kadrę. Biorąc pod uwagę szczebel rozgrywek, działania były na bardzo wysokim poziomie.

SportoweBeskidy.pl: Jak pan ocenia poziom bielskiej „okręgówki”? J.Z.: Zawsze mówiono, że katowickie grupy, szczególnie pierwsza, prezentują się lepiej. Myślę, że taka teza jest już nieaktualna. W bielskiej lidze jest dużo ciekawych zespołów. Poziom zaczyna się wyrównywać, pojawiają się ciekawi zawodnicy z bogatą przeszłością. Mateusz Żyła jest w MRKS-ie, grałem z nim wspólnie w GKS-ie Tychy, w Ustroniu jest  Adrian Sikora, z którym niedawno zaliczyłem występ podczas benefisu Jarka Kaszowskiego, strzelił trzy bramki. 

SportoweBeskidy.pl: Dziękują za rozmowę. J.Z.: Dziękuję.