- Solidny mecz w naszych wykonaniu, szczególnie jeśli chodzi o fazę bronienia. W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze problemy z zamykaniem piłki w bocznym sektorze, przez co przeciwnik dochodził do sytuacji właśnie po dośrodkowaniach. Skorygowaliśmy to w drugiej połowie. Mimo, że przeciwnik zaciekle gonił wynik, to tak naprawdę nam nie zagroził. Dobrze, mądrze i dojrzeje zarządzone spotkanie w naszym wykonaniu - przyznał na łamach strony klubowej trener rezerw, Dariusz Rucki. 

 

W spokojnej atmosferze przebiegły pierwsze trzy kwadranse meczu pod Jasną Górą. Żadna ze stron nie stwarzała wrażenia chcącej przejąć kompletną inicjatywę nad boiskowymi wydarzeniami. Raczej było to obopólne sprawdzanie swojego potencjału. Gospodarze próbowali zaskoczyć defensywę rezerw Rekordu licznymi "wrzutkami", którymi udanie radziła sobie obrona drużyny Ruckiego. Jeśli chodzi natomiast o ofensywne próby bielszczan, tych było w premierowej części jak na lekarstwo. Jedyną groźniejszą sytuację odnotował Mateusz Grabowski po podaniu Mateusza Tekieliego. 

 

Druga część meczu zaczęła się dla młodych "rekordzistów" idealnie. W 50.minucie Mateusz Madzia sfinalizował dośrodkowanie Olafa Sobika. Jak się później okazało, gol ten ustalił losy meczu. Bielszczanie mieli natomiast okazje, aby ich wygrana była bardziej okazała. W samej końcówce Jakub Motyka został zatrzymany przez golkipera z Częstochowy.