
Piłka nożna - IV liga
Karny to za mało
Jesienią „dwójka” Podbeskidzia nie miała litości dla GKS-u. Ten mógł w rewanżowym meczu odczuwać skutki środowej rywalizacji pucharowej.
Kluczowe jednak okazały się fatalne błędy, jakie powtórnie wiosną przytrafiły się defensywie bielskich rezerw. W 25. minucie mimo asysty obrońców strzał zdołał oddać Grzegorz Szymoński, na co riposty nie znalazł golkiper Arkadiusz Leszczyński. W drugiej połowie Mikołaj Gibas biernie przyglądał się, jak uderzenie w kierunku bramki oddał Marcin Dudka, w sobie wiadomy sposób futbolówkę z pozoru niegroźną bramkarz gospodarzy przepuścił. Na nic zdała się odpowiedź z rzutu karnego Tomasza Podgórskiego z 65. minuty. Bielszczanie wprawdzie odrobić dystans próbowali, najlepszą ku temu okazję miał po stałym fragmencie Zbigniew Wojciechowski. Zadanie mieli jednak utrudnione, od 59. minuty radząc sobie w osłabieniu po „cegle” dla Gigi Gurgenidze.
Występem zakończonym domową porażką nie krył rozczarowania trener bielskiej „dwójki” Piotr Bogusz. – Rywal grał długimi piłkami, a my znów z zespołem z taką taktyką sobie nie poradziliśmy. Słabo wypadliśmy przed przerwą, później lepiej i co najdziwniejsze, gdy było nas na boisku mniej od przeciwnika zaliczyliśmy najlepszy fragment gry – zaznaczył.
Występem zakończonym domową porażką nie krył rozczarowania trener bielskiej „dwójki” Piotr Bogusz. – Rywal grał długimi piłkami, a my znów z zespołem z taką taktyką sobie nie poradziliśmy. Słabo wypadliśmy przed przerwą, później lepiej i co najdziwniejsze, gdy było nas na boisku mniej od przeciwnika zaliczyliśmy najlepszy fragment gry – zaznaczył.