SportoweBeskidy.pl: Jaki to był rok dla bielskiego sportu? Co z punktu widzenia kibica może być z niego szczególnie zapamiętane?
Karol Markowski:
To był bardzo trudny rok. Nie tylko dla sportu. Mimo wszystko można mówić o wielu pozytywach. Przede wszystkim trzeba podkreślić sukces Podbeskidzia, które po kilkuletniej przerwie znów zameldowało się wśród najlepszych polskich drużyn piłkarskich. Klasą samą dla siebie była po raz kolejny drużyna Rekordu Bielsko-Biała, która zdobyła tytuł futsalowego mistrza Polski. Znacznie powyżej oczekiwań – to szalenie miła niespodzianka – prezentowały się w zeszłym roku siatkarki BKS-u. Wspomnieć należy również o siatkarzach BBTS-u, którzy na I-ligowych parkietach nie mają sobie równych i w zeszłym roku nie znaleźli pogromcy. Mówię o sportach drużynowych, bo one najbardziej interesują kibiców, ale jak zwykle zawodnicy bielskich klubów odnosili sukcesy w konkurencjach indywidualnych. Mimo pandemii był to więc udany rok dla bielskiego sportu, choć w pamięci kibiców zostanie on pewnie zapamiętany z pustych stadionów i hal oraz dopingu odtwarzanego z taśmy...

SportoweBeskidy.pl: Bodaj najbardziej żywo dyskutowana jest obecna sytuacja Podbeskidzia, w którym miasto funkcjonuje jako udziałowiec. Wiosną była euforia, a teraz zanosi się na katastrofę. To jednego z ludzi odpowiadających w jakimś stopniu za sport w mieście smuci, a może raczej denerwuje?
K.M.:
Nie będę ukrywał, że liczyłem na znacznie lepsze występy Podbeskidzia w Ekstraklasie. Tym bardziej, że w I lidze drużyna grała bardzo widowiskowo i skutecznie. Po raz kolejny okazało się jednak, że przepaść pomiędzy poszczególnymi szczeblami rozgrywek ligowych jest ogromna. Nie mówiłbym jednak o katastrofie. Sytuacja jest trudna, ale jestem pewny, że nasz zespół może jeszcze wyjść z niej obronną ręką. Liczę, że zmiana trenera przyniesie pożądany skutek i w rundzie wiosennej zobaczymy takie Podbeskidzie, za jakim kibice tęsknią – grające z pomysłem, zaangażowaniem i strzelające dużo bramek.


SportoweBeskidy.pl: Jako klub radnych „Wspólnie dla Bielska-Białej” apelowaliście na finiszu rundy jesiennej do Prezydenta Jarosława Klimaszewskiego o wprowadzenie w klubie działań naprawczych. Trener został uznany za osobę całkowicie odpowiedzialną? Czy są jeszcze inne ważne decyzje w zakresie zarządzania klubem?
K.M:
To nie Prezydent, ale zarząd klubu jest odpowiedzialny za podejmowanie odpowiednich działań w sytuacji kryzysowej, bo z taką niewątpliwie mamy do czynienia. I te działania zostały podjęte. Zarząd uznał, że pod wodzą dotychczasowego trenera drużyna nie jest w stanie grać lepiej i postawił na nowego, ale bardzo dobrze znanego w Bielsku-Białej szkoleniowca. Podobnie, jak wszyscy kibice Podbeskidzia liczę, że ta zmiana da naszym piłkarzom nowy impuls. Osobiście nie uważam, że całą winę za obecną sytuację w klubie ponosi były już trener, bo „tak krawiec kraje, jak mu materiału staje”, ale w tym momencie nie ma chyba sensu szukać winnych. Klubowi i piłkarzom jest teraz potrzebny spokój, a na rozliczenia przyjdzie czas na koniec sezonu.

SportoweBeskidy.pl: Świetnie radzą sobie za to siatkarze BBTS-u. Czy awans do Plus Ligi, na co się od pewnego czasu zanosi, będzie dla miasta w obecnej sytuacji finansowej dużym kłopotem?
K.M.:
Siatkarze BBTS-u rzeczywiście prezentują się w tym sezonie rewelacyjnie. Naprawdę z przyjemnością patrzy się na ich grę. Są w tej chwili głównym pretendentem do awansu do Plus Ligi i bardzo liczę na to, że ten cel osiągną. A rozpatrywanie awansu w kontekście kłopotów dla miasta byłoby niepoważne. Po pierwsze, takie twierdzenie byłoby niezgodne z duchem sportu, po drugie – byłoby podcinaniem skrzydeł zawodnikom, a po trzecie – byłoby nie fair w stosunku do kibiców. W końcu w sporcie chodzi o zwycięstwa. Poza tym osobiście uważam, że teraz BBTS jest lepiej przygotowany do gry na najwyższym szczeblu nie tylko pod względem sportowym, ale i organizacyjnym. Czekamy zatem na ten awans.

SportoweBeskidy.pl: Minęło już trochę czasu od rezygnacji ze stypendiów dla sportowców zawodowych w Bielsku-Białej. Z perspektywy czasu było to słuszne posunięcie?
K.M.:
Myślę, że to była prawidłowa decyzja. Przede wszystkim ze względu na transparentność finansów miasta. Teraz kluby funkcjonujące w Bielsku-Białej otrzymują konkretne środki w postaci dotacji i same decydują o tym, w jaki sposób je wydatkować. Co istotne, cały system jest jasny i przejrzysty, a o to przecież również chodziło. Stypendia wciąż są przyznawane, tyle tylko, że objęci są nimi młodzi, dobrze zapowiadający się zawodnicy, którzy sportu nie uprawiają zawodowo.

SportoweBeskidy.pl: Co dla samorządu jest na dziś i w szerszej perspektywie przyszłości kluczowe w zakresie sportu?
K.M.:
Bielsko-Biała od lat pozytywnie wyróżniało się na tle innych polskich miast, jeśli chodzi o wydatki na sport i kulturę fizyczną. Dzięki temu na przestrzeni lat powstała w mieście bogata baza sportowa, a co za tym idzie sportowcy mają zapewnione dobre warunki do treningów. Osobiście uważam, że najważniejszym zadaniem nas wszystkich w zakresie sportu jest jednak propagowanie go wśród najmłodszych bielszczan. W długofalowej perspektywie może to przełożyć się na prawidłowy sportowy rozwój dzieci i młodzieży, zachęcając ich do uprawiania wszelakiej aktywności fizycznej.
Korzystając z okazji pozdrawiam serdecznie całą ekipę portalu SportoweBeskidy.pl. Życzę wszystkim Czytelnikom dużo zdrowia i pomyślności w Nowym Roku oraz mam nadzieję niezapomnianych wrażeń na obiektach sportowych w Bielsku-Białej i regionie.