– Oglądałem mecz i własnym oczom nie wierzyłem... Z taką grą to powrót do I ligi... Ja uważam, że potrzebny jest ktoś kto trzachnie zespołem – oznajmia na Facebooku jeden z fanów Podbeskidzia i nie jest to odosobniony komentarz, wskazujący na potrzebę dokonania roszady na trenerskim stołku. – Czy piłkarze grają na zwolnienia trenera? Niestety tak to wygląda. Choć jest kilku trenerów, którzy mogliby zrobić z tymi leserami porządek – czytamy w innym wpisie, i dalej: – Jest jeszcze co ratować prezesie. Dopiero początek sezonu. Trener się pogubił, więc czas na zmianę trenera, potem przerwa na kadrę i można poukładać te klocki.

Solidnie obrywa się także samym piłkarzom, którzy prezentują formę daleką od optymalnej. – W drugiej połowie bronimy, żeby nie przegrać wysoko, zamiast walczyć o honor... co za różnica czy 0:3 czy 0:5? Gdzie góralski charakter? Gdzie walka i zaangażowanie? Premia za awans była, a teraz już można chodzić spacerkiem po boisku – grzmi kolejny sympatyk Podbeskidzia.

Mocno krytykowana jest defensywa, czemu akurat wobec aż 16 straconych goli w 5 meczach trudno się dziwić. – Cztery wrzutki w środek pola karnego i cztery bramki stracone. Oczywiście to Pan tu rządzi ale... Komor i Rundić w obecnej formie bardziej nadają się do walk MMA niż na ekstraklasowe boiska – barwnie opisuje kibic.

Czas na zmianę między słupkami? Również takie głosy przewijają się. – Pierwszy raz w życiu siedzę przed telewizorem z nadzieją, że dostaniemy więcej bramek. Obrona obroną, ale tak jak powiedziało 3 ekspertów w telewizji, Podbeskidzie pilnie potrzebuje bramkarza. Jeśli ktoś nie widzi tego, co wyprawia Martin, to naprawdę szczere współczucie – pisze następny fan „Górali”.

W komentarzach dostrzegalny jest zarazem wątek „przespanego” letniego okresu transferowego. – Nie ma obrońców, nie ma bramkarza, pomoc słaba, atak mizerny. Slaby skład i trener. Prezesie, gdzie są te transfery? Dramatyczny Rundić i do tego młodzieżowcy. Sam Kocsis na mały plusik, ale tez szału nie ma – czytamy.

Podbeskidzie w takiej formie spisują co po niektórzy na dramatyczną walkę o uniknięcie degradacji. – Mieszkam w Gdańsku, pochodzę z Żywca. Byłem na meczu kibicować obu drużynom. To nie to Podbeskidzie, co kończyło I ligę. Coś jest nie tak. Aż przykro było to oglądać. Tak w ekstraklasie chłopaki długo nie pograją – zauważa naoczny świadek klęski z Lechią.

W najbliższą sobotę bielszczanie podejmą w arcyważnym starciu Stal Mielec, innego z beniaminków w piłkarskiej elicie. Głos rozsądku wskazuje na wagę nadchodzącego meczu. – Kolejne spotkania u nas to będzie prawdziwa weryfikacja. Nie ma się co łudzić, drużyny z góry tabeli pokazują, gdzie nasze miejsce. Cel na ten sezon to utrzymać się w lidze. Na nic więcej nie liczcie. Ale po 5 kolejkach 16 bramek w plecy nie wróży nic dobrego – komunikuje następny zaniepokojony kibic Podbeskidzia.