- Cieszymy się z udziału w tej lidze, bo mamy okazję grać takie mecze, jak ten. „Mega” intensywność przeciwnika, z którą sobie nie poradziliśmy w pierwszych fragmentach meczu. Im dalej w las, tym było lepiej. Szkoda szans, które mieliśmy, bo mimo klasy rywala wcale tego meczu nie musieliśmy przegrać. Wyciągamy z tego meczu odpowiednie wnioski i myślimy już o czwartkowym meczu z dwójką GKS-u Tychy - powiedział w rozmowie ze stroną klubową trener rezerw Rekordu, Dariusz Rucki. 

 

Dla "dwójki" Rakowa potyczka z "rekordzistami" była drugą rozegraną w tym sezonie w Bielsku-Białej. Tydzień wcześniej częstochowianie wysoko pokonali rezerwy Podbeskidzia 6:2. Były III-ligowiec idealnie wszedł w spotkanie z biało-zielonym. Już po 120 sekundach gry rezerwy Rakowa prowadziły po świetnym uderzeniu Kacpra Nowakowskiego z rzutu wolnego. Gospodarze jednak chcieli odpowiedzieć. Okazje ku temu miał chwilę później Krystian Wrona, którego uderzenie po podaniu Marka Profica z rzutu wolnego obronił bramkarz z Częstochowy. W kolejnych fragmentach pierwszej części boiskową inicjatywę przejęli częstochowianie, lecz ich ofensywne próby paliły "na panewce", głównie za sprawą dobrze dysponowanego Krzysztofa Żerdki. Drużyna z Cygańskiego Lasu zaskoczyć przyjezdnych próbowała po próbach Jakuba Kempnego - bezskutecznie. 

 

 

Ostatecznie wynik 1:0 dla Rakowa II utrzymał się do końcowego gwizdka arbitra. Po zmianie stron tempo meczu nieco opadło, ale miało bardziej wyrównany charakter. Po stronie rezerw Rekordu najlepszą okazję w 78. minucie miał Szymon Młocek, którego strzał głową obronił bramkarz częstochowian.