
Piłka nożna - IV liga
Kolejny IV-ligowiec bez trenera
Już zimą zanosiło się na rozstanie Jarosława Kupisa z Beskidem Skoczów. Teraz stało się ono faktem.
– Zrezygnowałem z prowadzenia Beskidu – stanowczo rozpoczyna były już szkoleniowiec IV-ligowca, szybko wskazując na powody owej decyzji. – Zbyt dużo jest niestety niewiadomych. Zarówno tyczy się to składu drużyny, jak i kwestii organizacyjnych. Sytuacja jest bardzo, ale to bardzo trudna. Na tym poziomie nie da się funkcjonować na zasadzie „jakoś to będzie” – dodaje Jarosław Kupis.
Zdaniem trenera, który w trakcie rundy jesiennej przyczynił się do metamorfozy Beskidu, nie tylko skoczowski klub ucierpi w obliczu gospodarczego kryzysu. – To przykre, ale koronawirus w jakimś sensie nas wszystkich pokonał – zaznacza nasz rozmówca, pozostawiając w pamięci miłe chwile ze Skoczowa. – Efekty naszej pracy przyszły i przed ostatecznie odwołaną rundą rewanżową bardzo poprawiliśmy naszą sytuację w tabeli – mówi Kupis.
Beskid to kolejny klub szczebla IV ligi śląskiej, który już po oficjalnym zakończeniu rozgrywek rozstał się z dotychczasowym trenerem. Kilka dni temu z czechowickim MRKS-em pożegnał się Wojciech Jarosz.
Zdaniem trenera, który w trakcie rundy jesiennej przyczynił się do metamorfozy Beskidu, nie tylko skoczowski klub ucierpi w obliczu gospodarczego kryzysu. – To przykre, ale koronawirus w jakimś sensie nas wszystkich pokonał – zaznacza nasz rozmówca, pozostawiając w pamięci miłe chwile ze Skoczowa. – Efekty naszej pracy przyszły i przed ostatecznie odwołaną rundą rewanżową bardzo poprawiliśmy naszą sytuację w tabeli – mówi Kupis.
Beskid to kolejny klub szczebla IV ligi śląskiej, który już po oficjalnym zakończeniu rozgrywek rozstał się z dotychczasowym trenerem. Kilka dni temu z czechowickim MRKS-em pożegnał się Wojciech Jarosz.