Największym zaskoczeniem personalnym w drużynie Podbeskidzia było wystawienie od pierwszej minuty młodziutkiego Kacpra Kostorza. Optyczną przewagę przez większość pierwszej połowy mieli "Górale", lecz w żaden sposób nie została ona udokumentowana golem, wszak nie było ku temu stuprocentowej sytuacja i na bramki musieliśmy czekać na drugą połowę. 

Niecałe 10. minut po zmianie stron w końcu padło premierowe trafienie. Pomimo przewagi jaką sobie stworzyli bielszczanie wcześniej wynik otworzyła Odra po trafieniu Jakuba Habusty, który nieupilnowany w polu karnym umieścił piłkę w siatce. Chwilę później ten sam zawodnik podwyższył rezultat spotkania, co też rozwścieczyło widownie zgromadzoną przy Rychlińskiego. Habusta mocnym strzałem z 20. metrów nie dał szans Rafałowi Leszczyńskiemu. Kontakt podopieczni Adama Noconia złapali w 76. minucie. K. Kostorz świetnie znalazł Pawła Tomczyka i w sytuacji sam na sam nie pomylił się, z zimną krwią pokonując bramkarza Odry. Do końca spotkania Podbeskidzie szukało gola wyrównującego. Ostatnie 10. minut spotkania było oblężeniem bramki przyjezdnych, nic z tego jednak nie wynikło.