Bielszczanie podejmowali w sobotę Kuźnię Ustroń. I jakkolwiek w konfrontacji tej ciężko było jednoznacznie wskazać faworyta, tak z całą pewnością gospodarze stanęli przed zadaniem trudnym. – Mieliśmy mecz pod kontrolą. Utrzymywaliśmy się przy piłce i stwarzaliśmy sobie okazje, potrafiąc umiejętnie budować grę „od tyłu”. Cieszy bardzo to, że graliśmy w piłkę i robiliśmy to długimi fragmentami dobrze – ocenia Dariusz Kołodziej, szkoleniowiec IV-ligowych rezerw Podbeskidzia.


Młodzież wypadła tym samym o niebo lepiej, nawiązując do inauguracyjnej na wiosnę porażki 1:2 z ekipą GKS-u Radziechowy-Wieprz na jej boisku. – Tym bardziej wściekamy się na myśl o wspomnianym meczu, który w takich warunkach odbyć się nie powinien. Wszystko, co ćwiczyliśmy okazało się praktycznie nieprzydatne, bo nagle o przebiegu gry decydował jeden wielki przypadek – wspomina trener bielskiej „dwójki”, która wobec zgarnięcia pełnej puli w ostatni marcowy weekend wspięła się na 9. miejsce w tabeli.