Koniec dobrej passy
Po trzech zwycięstwach z rzędu przerwana została dobra passa IV-ligowej Kuźni Ustroń, która musiała uznać wyższość rezerw GKS-u Tychy.
- Patrząc na to, jaką kadrą dysponowali tyszanie na to spotkanie, a jaką my ze swoimi problemami, uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie. Cieszę się, że przede wszystkim motorycznie podołaliśmy w tym starciu. Remis byłby wynikiem sprawiedliwym, jednak zabrakło nam koncentracji w kluczowych momentach - zauważa Daniel Kubaczka, trener Kuźni.
W bardzo wyrównanym tempie przebiegła pierwsza połowa starcia Kuźni z rezerwami GKS-u Tychy, w którym wystąpiło 5 zawodników z pierwszej drużyny. Po stronie ustronian swoje szanse na bramkowe łupy mieli m.in. Michał Pietraczyk oraz Kamil Turoń, który trafił do siatki, ale rozjemca gola nie uznał ze względu na pozycję spaloną. "Konkret" był po stronie gospodarzy. W 36. minucie Maksymilian Stangret wykorzystał wycofaną piłkę i umieścił ją w siatce.
Kuźnia podjęła jednak "rękawice" i doprowadziła do wyrównania. W 53. minucie Pietraczyk głową pokonał golkipera GKS-u II po dośrodkowaniu Jakuba Waliczka. Radość ustronian trwała jednak niecałe 10 minut. Ponownie na listę strzelców wpisał się Stangret i to rezerwy GKS-u cieszyły się z wygranej w tym spotkaniu. Zespół z Ustronia natomiast miał swoje sytuacje, aby zmienić ten stan rzeczy. Swoich prób nie wykorzystali: Mykola Bui i Adrian Sikora.