Do 50 w liczbie zdobyczy punktowych dobiła Spójnia minionej soboty. Wobec pokonania 1:0 czechowickiego MRKS-u (RELACJA Z MECZU) coraz bardziej realne wydaje się to, aby podopieczni Krystiana Odrobińskiego IV-ligowe rozgrywki zakończyli na podium. O tym jednak na ten moment w Landeku się nie myśli. – Wygraliśmy mecz, który był dosyć wyrównany i mógł się różnie skończyć. Punkty cieszą, ale nie znaczy to, że nie mamy po tym spotkaniu zmartwień – rozpoczyna szkoleniowiec Spójni.

Miejscowych zmartwiła tymczasem cokolwiek poważnie wyglądająca kontuzja Konrada Bukowczana. – W jednym ze starć z przeciwnikiem ucierpiało więzadło i dłuższa przerwa w grze wydaje się niestety bardzo prawdopodobna. Ciągle natomiast zbyt wielu nas nie ma i każda absencja ma znaczenie – dodaje Odrobiński, licząc, że w kolejny weekend będzie mógł skorzystać z nieobecnych podczas derbów z czechowiczanami Kamila JarosiaKamila Bezaka.
 



Zupełnie za to nie mieli się z czego radować przyjezdni. – Wypracowaliśmy sobie kilka okazji, mieliśmy sporo stałych fragmentów gry. Ale ostatecznie to kolejny mecz niewykorzystanych sytuacji z naszej strony. Staje się to niestety trochę monotonne i bardzo nas boli – stwierdza trener pokonanych w sobotnie popołudnie Jarosław Kupis.

Dodaje, że MRKS odczuwa braki personalne w ofensywie – w Landeku drużynie pomóc nie mogli m.in. Kamil Jonkisz Karol Lewandowski. – Kulejemy z przodu wyraźnie, ale nie zamierzamy się tłumaczyć czy usprawiedliwiać. Trzeba dalej trenować i pracować nad poprawą gry – podkreśla Kupis.