Historia uczy, że mecze Podhalanki i Soły są bardzo wyrównanymi spotkaniami. W trwającym stuleciu, a dokładnie na przestrzeni sezonów 2003/2004 i minionej kampanii ligowej, zespoły zmierzyły się aż 31 razy. W 11. z nich górą byli zawodnicy z Milówki, w 9. futboliści z Rajczy, zaś 11. potyczek zakończyło się remisami. Ciężko powiedzieć, czy własne boisko będzie atutem drużyny Sławomira Szymali. Patrząc przez pryzmat tego sezonu – z pewnością. Z perspektywy wszystkich konfrontacji Podhalanki z Sołą na przestrzeni 19. sezonów na murawie przy ul. Targowej – niekoniecznie, bo miejscowa drużyna 6 razy wygrywała, 5-krotnie notowano remis i tyle samo razy uznawała ekipa z Milówki uznawała wyższość przyjezdnych.

Serce podpowiada mi, że Soła zdobędzie 3 punkty. Możemy spodziewać się wyrównanego meczu, w którym zobaczymy dużo walki. Każdy z zawodników, który pojawi się na boisku z pewnością włoży w swoją grę całe serce – mówi nam Maciej Figura, były zawodnik klubów z Milówki i Rajczy.

Obie drużyny zmieniły swoje składy personalne podczas przerwy letniej. Zmiany dotknęły także ławek trenerskich. W Milówce pracę rozpoczął wspomniany wcześniej Szymala, a najważniejszą osobą w szatni rajczańskiego klubu jest Jarosław Grygny, co ciekawe były zawodnik, a także trener... Podhalanki.
 


Są to mecze, którymi żyje cała miejscowa społeczność, a emocje i adrenalinę czuć w powietrzu. Obie ekipy grają poniżej oczekiwań, poniżej swojego potencjału. Każda z nich potrzebuje zwycięstwa aby dostać przysłowiowego „kopa” na koniec rundy. O sukcesie swoich drużyn mogą przesądzić Kacper Gąsiorek czy bracia Filip Mateusz Balcarkowie – ocenia Sebastian Gierat, były szkoleniowiec Soły. Jeśli już o personaliach mowa, w drużynie gospodarzy na pewno nie zagrają zawieszeni za kartki Grzegorz Zawada Mariusz Duś. Niepewny wydaje się występ Dawida Nowaka, Mateusza Stasicy i przywoływanego już Gąsiorka. Z kolei trener gości nie będzie mógł skorzystać z usług Mikołaja Franusika.

Wspólnym mianownikiem do rozmów z byłymi i obecnymi zawodnikami obu zespołów jest jeden wniosek – nieważne, jakie miejsce w lidze zajmują obie drużyny, nieważna jest finezja i polot w grze. Zwycięstwa w derbach dają cechy wolicjonalne zawodników, dyspozycja dnia, czy zwykłe, sportowe szczęście. Jak zakończy się sobotnia, derbowa konfrontacja? Przekonamy się już jutro, początek o godzinie 16:00 na stadionie przy ul. Targowej w Milówce.