Wieczorem, o kolejne punkty w T-Mobile Ekstraklasie powalczą piłkarze Podbeskidzia i Piasta. W szeregach gliwiczan, występuje reprezentujący do niedawana barwy bielskiego klubu Krzysztof Król.

krzysztof_krol

- W Bielsku-Białej jednak nie zagram, bo po meczu z Wisłą nabawiłem się urazu. Do zajęć, wracam dopiero w poniedziałek. Ale być może wybiorę się na stadion do Bielska - informuje na wstępie boczny obrońca. Obecnie, w tabeli wyżej notowana jest ekipa Piasta, która ma na swoim koncie 11. punktów, o cztery więcej niż Podbeskidzie. Jak więc były zawodnik "Górali" ocenia przedmeczowe szanse zespołów? - Uważam, że powinniśmy w Bielsku-Białej wygrać. Oczywiście nie będzie łatwo, bo zawsze kiedy graliśmy w roli gospodarza, Podbeskidzie u siebie było groźne. I tak też będzie dzisiaj. Musimy być przede wszystkim skoncentrowani do samego końca. Podbeskidzie ma momenty, które "przesypia", dlatego to według mnie klucz do sukcesu - twierdzi Król.

Występujący ubiegłej jesienni w zespole z Bielska-Białej Król, zwraca też uwagę na to, że bielszczanie przeszli spore zmiany. - Kiedy ja grałem jeszcze w Podbeskidziu, to drużyna była inna. Od tego czasu przyszło sporo nowych zawodników, jest nowy trener. Ale w zasadzie tyle mogę powiedzieć. Ciężko mi oceniać obecną grę byłego zespołu, bo przyznam, że nie oglądałem żadnego meczu z ich udziałem - klaruje były zawodnik Sheriffa Tiraspol. W odwołaniu do ligowej stawki i bramkowego bilansu bielszczan, Król bez problemów "wykrywa" jednak problem w ofensywie Podbeskidzia. - Nie da się nie zauważyć, że brakuje Roberta Demjana. Kiedy grałem jeszcze razem z nim, to był świetny zawodnik. Potrafił przytrzymać piłkę, wymusić jakiś faul, dawał nam odpocząć w tyłach. I przede wszystkim, był bardzo groźny w polu karnym. Potrafił znaleźć się w sytuacji i zdobyć bramkę. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że gdyby nie on, to bielszczanie nie utrzymaliby się w Ekstraklasie w zeszłym sezonie. Dzisiaj, jego brak jest więc widoczny i z pewnością ciężko będzie go zastąpić - mówi Król.