SportoweBeskidy.pl: Do pierwszego meczu w rundzie wiosennej pozostało 5 dni. Jak nastawienia? 
Krzysztof Brede:
Pozytywnie. Ciężko trenowaliśmy w tym okresie przygotowawczym. Nasze założenia udało się zrealizować, co pozwala na pozytywne myślenie. Na każdy sparing mieliśmy swoje założenia, które dobrze wychodziły. Mecz ligowy to jednak coś więcej dla piłkarzy. Dochodzi stres i odpowiedzialność za każdą podjętą decyzję. W nich nie ma miejsca na błędy. Czujemy się dobrze przygotowani, ale to jest sport i na wszystko musimy być przygotowani. 
 
SportoweBeskidy.pl: Z Wigrami macie pewne rachunki do wyrównania. Jesienią przegraliście w Suwałkach 0:1, ale to Podbeskidzie było bardziej chwalone za grę. 
K.B.:
Byliśmy chwaleni za grę, ale konkretniejsze były Wigry, które zdobyły jednego gola i wygrały mecz. Dominowaliśmy i dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, kreując licznie sytuacje bramkowe. Niestety nic do siatki nie chciało wpaść. Przeciwnik nastawił się na kontrataki i miał jeszcze swoje okazje. Po tym meczu jednak wiedzieliśmy, że droga, którą sobie wyznaczyliśmy, powinna być kontynuowana. Nasz styl był dobry, lecz w tym dniu nieskuteczny. Trzeba dodać, że w Wigrach nastąpiła zmiana na stanowisku trenera i dziś to inaczej grający zespół.  
 
SportoweBeskidy.pl: Jak oceni trener zimowe przygotowania? Wasze wyniki w meczach sparingowych mogą napawać optymizmem. 
K.B.:
To co sobie zakładaliśmy udało się zrealizować. Mamy swój pomysł na grę, który regularnie udoskonalamy. Chcemy grać jeszcze szybciej i tworzyć więcej sytuacji podbramkowych. Rozwijać się indywidualnie pod względem technicznym, taktycznym, być kreatywniejszym i skuteczniejszym. Chcemy także być bardziej zdecydowani w obronie, grać agresywniej i według określonego modelu.
 
SportoweBeskidy.pl: Nad jakimi elementami w głównej mierze pracowaliście? Jesienią mieliście problem ze stałymi fragmentami gry w obronie...
K.B.:
 Był to jeden z elementów, któremu poświęciliśmy uwagę. Głównie jednak pracowaliśmy nad współpracą całego zespołu w grze defensywnych formacji. Konkretnie nad przechodzeniem z ataku do obrony i zabezpieczeniu się przed szybkim atakiem poprzez "obronę w przód". Szukaliśmy także optymalnego ustawienia taktycznego w dwóch wariantach, głównie w atakach pozycyjnych. Ćwiczyliśmy również grę w obronie średniej i stosowanie określonego pressingu z możliwością wyjścia do szybkiego ataku. 
 
SportoweBeskidy.pl: Jak prezentuje się sytuacja kadrowa Podbeskidzia?
K.B.:
Oprócz Konrada Sierackiego i Ivana Martina wszyscy są gotowi do gry. Konrad jak wiadomo w grze wewnętrznej z II zespołem doznał poważnej kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych. Ivan natomiast jest chory i jego absencja także dłużej potrwa. 
 
SportoweBeskidy.pl: Poważne kontuzje Was w tym sezonie nie omijają... 
K.B.:
 Urazy Tomka Nowaka, Desleya Ubbinka i Konrada Sierackiego powstały w analogicznych sytuacjach poprzez kontakt z przeciwnikiem. To kontuzje mechaniczne. Kwestie przygotowania czy ewentualnego przeciążania nie wchodziły więc tutaj w grę. Przed podpisaniem kontraktu każdy piłkarz przechodzi kompleksowe badania wykluczające duże ryzyko kontuzji. Niestety, nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć. 

SportoweBeskidy.pl: Jak przebiega rekonwalescencja Tomasza Nowaka? Kiedy możemy spodziewać się go na boisku? 
K.B.: Tomek za tydzień przejdzie testy siły mięśni i stabilności stawu kolanowego. Przepracował z nami okres przygotowawczy w 95 procentach, uczestniczył w treningach taktycznych. Nie wystąpił natomiast w sparingach. Myślę, że to kwestia miesiąca, gdy będzie uwzględniany w kadrze meczowej. 
 
SportoweBeskidy.pl: Absencja Sierackiego rodzi problem z młodzieżowcem?
K.B.:
Konrad był naszym podstawowym zawodnikiem, który szybko wskoczył na poziom I-ligowy. Widać było, że regularnie się rozwija, czego efektem były oferty klubów z Ekstraklasy. Z każdym meczem pokazywał, że może zrobić dużą karierę. Wierzę w to, że wróci jeszcze silniejszy i w niedalekiej przyszłości będzie jeszcze lepszym piłkarzem. Odpowiednie podejście i rzetelna rehabilitacja mogą sprawić, że od przyszłego sezonu ponownie będzie graczem I składu. 

Czy mamy problem z młodzieżowcem? W kadrze jest Mateusz Sopoćko, który ma za sobą występy w Lechii Gdańsk, uniwersalny Filip Laskowski, czy wychowanek Kuba Bieroński. Do I drużyny pukają także Szymon Mroczko i Michał Studnicki, którzy pokazują, że można na nich liczyć. Wierzę w tych chłopaków, bo naprawdę ciężko pracują. Paniki więc nie ma. 
 
SportoweBeskidy.pl: W zimowym okienku transferowym postawiliście na jakość. Pozyskanie Mateusza Marca i Kamila Bilińskiego wydaje się być dużą wartością. Pokazały to, chociażby sparingi. 
K.B.:
Ciężko pracowaliśmy nad tymi transferami. Już w trakcie rundy jesiennej analizowaliśmy, na jakie pozycje będziemy potrzebować wzmocnień tudzież podniesienia poziomu rywalizacji. Szukaliśmy solidnych zawodników, którzy szybko się zaaklimatyzują i złapią dobry kontakt z drużyną. Dlatego postawiliśmy na Polaków, a nie piłkarzy zagranicznych.

Mateusz i Kamil pasują do naszej filozofii. Chcą się rozwijać, stawać coraz lepszymi piłkarzami i - co najważniejsze - nadal są głodni sukcesów. Mamy bowiem wizję budowania drużyny, która mówi o tym, że sięgamy po zawodników chętnych rozwoju i nowych wyzwań. Nie zaś wypalonych, dla których Podbeskidzie jest ostatecznością. 


 
SportoweBeskidy.pl: Czy należy spodziewać się jeszcze jakichś wzmocnień? 
K.B.:
Kadra nie jest zamknięta. Do niedawna mieliśmy jeszcze jedną opcję, którą obserwowaliśmy od dłuższego czasu. To doświadczony zawodnik, a cały dział sportowy, sztab trenerski i prezes w kwestii tego transferu byli na tak. Niestety, piłkarz ostatecznie zdecydował się na inny klub. Na początku towarzyszył nam żal, ale z czasem to przeszło. Piłka to biznes i każdy chce dla siebie jak najlepiej. To zrozumiałe. Obecnie rozważamy ściągnięcie jeszcze jednego młodzieżowca. Na tę chwilę pracujemy nad transferem, ale ciężko powiedzieć czy ta praca przyniesie efekt. 
 
SportoweBeskidy.pl: Kacper Kostorz został wypożyczony do Miedzi Legnica. Czy istniał temat jego powrotu do Podbeskidzia? 
K.B.:
Chcieliśmy Kacpra, byliśmy z nim w kontakcie. Niestety, pewne wymagania Legii, które przedstawił nam jego menadżer były dla nas nie do zaakceptowania. M.in. to, że Kacper ma występować tylko jako środkowy napastnik. Na tej pozycji mamy w kadrze już 3 zawodników. My widzieliśmy Kacpra w rywalizacji o miejsce na skrzydle.
 
SportoweBeskidy.pl: Z niejednego pieca trener już jadł chleb. Porównując bazę i zaplecze treningowe Podbeskidzia z innymi klubami szczebla I-ligowego, jak prezentuje się klub z Bielska-Białej? 
K.B.:
Mamy tutaj bardzo dobre warunki. Piękny i nowoczesny stadion, w którym mieści się siedziba klubu. Blisko jest popularna "Górka", na której ćwiczymy w okresie zimowym oraz dobra siłownia. Na co dzień trenujemy w Dankowicach, gdzie mamy do dyspozycji 3 boiska, siłownię i odnowę biologiczną. Ludzie są tam dla nas bardzo życzliwi i zapewniają nam wszystko, czego potrzebujemy. Oczywiście, docelowo chcielibyśmy mieć taką bazę, jak mają kluby na zachodzie czy chociażby w Polsce Wisła Kraków, Jagiellonia Białystok i Zagłębie Lubin, ale my doceniamy to, co mamy.

SportoweBeskidy.pl: A jak się trenerowi żyje w Bielsku-Białej?
K.B.:
Miasto jest bardzo ładne. Otaczają mnie tu mili i otwarci ludzie, którzy zawsze służą pomocą. Mnie i mojej rodzinie się tutaj podoba. Jestem znad morza, ale od zawsze lubiłem góry. Mieszkam w dobrym miejscu, z dala od centrum miasta. Mam gdzie spacerować i jeździć na rowerze, więc nie mogę narzekać. 
 
SportoweBeskidy.pl: Na koniec naszej rozmowy - jak zachęciłby pan kibiców do przyjścia na niedzielny mecz z Wigrami?
K.B.:
Przede wszystkim chciałbym zachęcić do dopingowania i wspierania nas nie tylko wtedy, gdy jest dobrze, ale też w tych złych momentach. Kibice są dla nas bardzo ważni. Na zachętę mogę powiedzieć, że drużyna Podbeskidzia chce grać ofensywny futbol. Futbol "na tak". Mamy swój styl. Nie mogę zagwarantować, że wygramy każdy mecz, bo to jest sport. Mogę jednak zapewnić, że zawodnicy z każdym treningiem i meczem będą stawać się coraz lepsi i dawać z siebie wszystko. Kibice zobaczą zaangażowanie i walkę o każdy centymetr boiska. Podbeskidzie będzie miało góralski charakter!