
Piłka nożna - IV liga
Kto poprowadzi Beskid? Jest faworyt
Sporo znaków zapytania towarzyszy skoczowskiemu Beskidowi w kontekście rozgrywek ligowych w sezonie 2020/2021.
Pewne jest na tym etapie, że z klubem ze Skoczowa pożegnał się pełniący dotychczas obowiązki szkoleniowca IV-ligowca Jarosław Kupis. Poszukiwania nowego trenera Beskidu trudno określić jednocześnie jako gorączkowe. Poniekąd to następstwo faktu, że głównego pretendenta do przejęcia sterów nad drużyną szybko wskazano w osobie Marcina Michalika, dotąd prowadzącego a-klasowe rezerwy. – Jesteśmy po wstępnych rozmowach, ale przed nami kolejne. Wcale nie musimy się ostatecznie porozumieć, a też nie znamy kształtu kadry, ani tym bardziej nie wiemy, w której lidze będziemy występowali – wyjawia nam prezes Beskidu Ryszard Klaczak.
Jak dodaje, w klubie mają w zanadrzu tzw. opcję awaryjną, gdyby do ustalenia wspólnego stanowiska z trenerem Michalikiem nie doszło. Pod uwagę brany jest szkoleniowiec z licencją przynajmniej kategorii UEFA B, takiego bowiem Beskid potrzebuje jako wymóg w przypadku gry na poziomie „okręgówki”. – Pozytywne jest też to, że mamy trochę czasu, aby się zorganizować. W przyszłym tygodniu pozbędziemy się większości znaków zapytania – stwierdza sternik wciąż jeszcze klubu oficjalnie IV-ligowego, lecz borykającego się z istotnymi problemami natury finansowej.
Jak dodaje, w klubie mają w zanadrzu tzw. opcję awaryjną, gdyby do ustalenia wspólnego stanowiska z trenerem Michalikiem nie doszło. Pod uwagę brany jest szkoleniowiec z licencją przynajmniej kategorii UEFA B, takiego bowiem Beskid potrzebuje jako wymóg w przypadku gry na poziomie „okręgówki”. – Pozytywne jest też to, że mamy trochę czasu, aby się zorganizować. W przyszłym tygodniu pozbędziemy się większości znaków zapytania – stwierdza sternik wciąż jeszcze klubu oficjalnie IV-ligowego, lecz borykającego się z istotnymi problemami natury finansowej.