Przed pierwszym gwizdkiem sędziego nic nie wskazywało, iż mecz ten może potoczyć się w ten sposób. Zmierzyły się bowiem dwie ekipy z dolnej części tabeli Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej, przy czym w znacznie gorszej sytuacji jest LKS Wisła Wielka, która uwikłana jest w walkę o utrzymanie. Od pierwszego gwizdka arbitra to jednak JUW-e cechowało się większymi umiejętnościami piłkarskimi, natomiast gracze z Wisły Wielkiej nie odpuszczali wolą walki, której momentami było aż za dużo... 

 

 

LKS pierwszą czerwoną kartkę ujrzał w 17. minucie, gdy zawodnik tej drużyny wybił piłkę zmierzającą do bramki ręką. W 38. minucie drużyna z Wisły Wielkiej grała już w "9" po kolejnej "cegle" - tym razem wskutek dwóch żółtych kartek. Punktem kulminacyjnym była jednak 60. minuta. To wówczas piłkarz gospodarzy sfaulował piłkarza JUW-e i nie mogąc pogodzić się z decyzją dyskutuje z sędzią otrzymując drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną. W ferworze emocji i nerwowej atmosfery kolejny zawodnik LKS za obraźliwe słowa w kierunku sędziego otrzymał czerwoną kartkę. Grając w siedmiu drużyna z Wisły Wielkiej mogła jeszcze dokończyć zawody, lecz tego nie uczyniła. Przy stanie 0:3 na znak protestu zawodnicy LKS-u opuścili plac gry i po regulaminowych 15 minutach arbiter odgwizdał koniec meczu.

 

- Dla nas liczą się tylko 3 punkty i dobra gra z wymagającym przeciwnikiem i fakt, że drużyna pozytywnie zareagowała na ostatnią porażkę na własnym boisku - czytamy na stronie JUW-e Jaroszowice, która zrelacjonowała całe zajście. W nadchodzący weekend osłabiona personalnie LKS Wisła Wielka zmierzy się z beskidzkim przedstawicielem, Rotuzem Bronów.