Ten jakże ważny mecz w układzie dolnej części tabeli przebiegał zupełnie nie po myśli czechowiczan. Już po 120. sekundach musieli odrabiać straty, bo drogę do siatki znalazł Maciej Kiełtyka. Na tym złe dla nich wydarzenia się nie zakończyły. Zanim upłynęły dwa kwadranse środowej rywalizacji, piłkarze Jedności mieli w zapasie prowadzenie o kolejnego gola pokaźniejsze. Co gorsza, oba trafienia dla miejscowych ziściły się przy bezapelacyjnym udziale podopiecznych Jarosława Kupisa. Błędy Damiana ZajączkowskiegoJakuba Świerczka skomplikowały sytuację gości, którzy długo po ciosach otrzymanych podnieść się w żaden sposób nie potrafili.
 



MRKS z premierowej połowy nie był jednak zespołem ustępującym przeciwnikowi w aspekcie czysto piłkarskim. Miał też swoje okazje bramkowe, te najlepsze to bliskie powodzenia uderzenia Kamila Jonkisza i efektowna przewrotka Michała Czernka. Przebieg potyczki – co jasne nie jej „suchy” rezultat – zwiastował, że czechowicki IV-ligowiec przy sprzyjających okolicznościach na grę zdoła się załapać...

I choć wraz z upływającym czasem wydawało się to coraz mniej realne, to finalny kwadrans był w wydaniu czechowiczan tyleż fartowny, co i popisowy. W 79. minucie sygnał do odrabiania strat dał Jakub Raszka. Pomocnik MRKS-u o gola kontaktowego pokusił się w ponowieniu akcji po kornerze egzekwowanym przez Błażeja Adamca. Również stały fragment przyniósł upragnione wyrównanie. W 88. minucie w zamieszaniu futbolówkę do „świątyni” Jedności wpakował Wojciech Padło. Podbudowani przyjezdni poszli „za ciosem” i w arcyciekawej końcówce wyszarpali komplet punktów. Lewą flanką popędził Raszka, dośrodkował w obręb „16”, gdzie najprzytomniejszy odnalazł się Mateusz Wrana. Defensor przechylił szalę na korzyść MRKS-u, który najwyraźniej zapomniał o „demonach jesieni” – seryjnie traconych bramkach i punktach na finiszu ligowych meczów.