Legia Warszawa to rewelacja początku sezonu. Stołeczna drużyna wygrała wszystkie 4 z rozegranych meczów, tracąc przy tym zaledwie 3 gole. - Wiemy sporo o naszym rywalu. Materiał do analizy jest obszerny. Z zawodnikami postaramy się, aby wyłączyć atuty Rekordu. Jedziemy na bardzo trudny teren, do najlepszej drużyny w kraju. Chcemy jednak dać z siebie wszystko, ale będzie to dla nas najtrudniejszy mecz w historii istnienia sekcji futsalowej Legii Warszawa - mówił w rozmowie z naszym portalem przed meczem trener drużyny z Warszawy, Paweł Juchniewicz. 

 

Mistrz Polski zatrzymał jednak zakusy ambitnego beniaminka. "Rekordziści" zanotowali piorunujący start. Już po kilkunastu sekundach trafienie fetował Michał Marek. Pivot Rekordu wykorzystał błąd defensywy rywala, pod naciskiem wysokiego pressingu gospodarzy. To napędziło bielszczan do kolejnych ofensywnych akcji. W 5. minucie na listę strzelców wpisał się Matheus, który celnie przymierzył zza pola karnego. W tzw. międzyczasie dobre okazje na zdobycie bramki mieli m.in.: Artur Popławski oraz Sebastian Leszczak. Wynik do przerwy ustalił Paweł Budniak

 

Druga część meczu mogło się rozpocząć równie dobrze co pierwsza, jednak w świetnej sytuacji minimalnie obok bramki przymierzył Matheus. Co jednak uciecze, to nie odwlecze... W 30. minucie Leszczak popisał się mocnym strzałem niemalże w samo okienko bramki. To przesądziło o lasach meczu, lecz Legia pokusiła się o trafienie o honorowe. Jego autorem w 39. minucie był Paweł Tarnowski.