Zapewne oba zespoły liczyły na zdobycz punktową w tym spotkaniu. Bardziej zdeterminowani mogli być gospodarze, którzy w trwającej kampanii ligowej nie zaznali jeszcze smaku zwycięstwa. Drużyna Wojciecha Kłusaka stworzyła sobie w pierwszej połowie kilka sytuacji. Próbowali m.in. debiutujący w barwach Muńcoła Adreson Silva oraz Dariusz Piwowarczyk. Wszystkie próby mijały jednak cel, albo kończyły się dobrymi interwencjami Marcina Nawrockiego. Goście odpowiedzieli strzałem Daniela Cielepaka, który ograł obrońcę w polu karnym i oddał strzał w górny róg bramki gospodarzy. Piłka została jednak odbita przez Mateusza Piętkę, który potwierdził swoją dobrą dyspozycję z meczu z Sołą Rajcza. Pierwszy gol padł po rzucie karnym podyktowanym za niebezpieczne zagranie defensora LKS-u. Obrońca zdaniem sędziego podniósł nogę zbyt wysoko próbując odebrać piłkę Adresonowi. „11” na gola w 44. minucie zamienił Arkadiusz Romanowski. Goście wyrównali jeszcze przed przerwą. W zamieszaniu w „16” gospodarzy najlepiej odnalazł się Łukasz Strach i pewnie umieścił piłkę w siatce.
 


Remis w tym meczu nie satysfakcjonował nikogo. Dlatego kibice byli świadkami szybkiej i emocjonującej drugiej połowy. Bramkę w 60. minucie zdobyli gospodarze. Rzut wolny z okolic 40. metra egzekwował Łukasz Maciejowski i… zanotował trafienie po niepewnej interwencji bramkarza gości. Z perspektywy postawy Nawrockiego w całym spotkaniu można powiedzieć w tej sytuacji o „wypadku przy pracy”. Zawodnicy LKS-u nie załamali się po stracie gola i przejęli inicjatywę, co z kolei naraziło ich na groźne kontry gospodarzy. Jedna z nich zakończyła się trafieniem. W sytuacji „4 na 3” Adreson otrzymał piłkę po prawej stronie pola karnego gości i dograł ją wzdłuż bramki. Tam czekał Karol Rozmus, który nie miał problemy z umieszczeniem piłki w siatce. Goście próbowali jeszcze zmienić losy spotkania. W 80. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Józef Tomaszko, ale nieczysto trafił w piłkę na 5. metrze od bramki po nieporozumieniu defensorów Muńcoła. Tym samym długo wyczekiwane zwycięstwo gospodarzy stało się faktem.

- Stworzyliśmy z rywalami bardzo ciekawe spotkanie, które moim zdaniem mogło się zakończyć zwycięstwem i jednych, i drugich. Gratuluję zwycięzcom, postaramy się zrewanżować na wiosnę. Mimo że zbyt łatwo tracimy gole, optymizmem może napawać fakt, że staramy się realizować założenia taktyczne i nie rezygnujemy po stratach bramek. Gra moich zawodników mogła się podobać, a na plus należy zaliczyć debiut 15-letniego Wojciecha Wojnara - podsumował Łukasz Hanzel, szkoleniowiec pogórzan.