Jasieniczanie postawili jednak znacznie wyżej notowanemu rywalowi trudne warunki. Trudne na tyle, że faktem stała się co najmniej niespodzianka. – Mieliśmy wreszcie w składzie więcej doświadczenia, bo podobnie, jak Polonia wyszliśmy na mecz z tylko 1 młodzieżowcem. Okazało się to bardzo istotne w starciu z tak mocnym przeciwnikiem. Gra „na zero” to podstawa, aby myśleć o punktowaniu, a w naszym położeniu tego potrzebujemy – przyznaje Ryszard Kłusek, szkoleniowiec Drzewiarza.

W premierowej odsłonie obie drużyny nie zachwycały tworzeniem sobie klarownych okazji. Ta najlepsza Drzewiarza to dogranie Adama Grygiera z prawego skrzydła w kierunku Adriana Pindery, którego uprzedził „na styku” bramkarz Polonii. Po pauzie goście tempo podkręcili. Wykonywali mnóstwo stałych fragmentów, ale jasienicka defensywa nie skapitulowała. Tu podkreślić należy m.in. pewność między słupkami Marcina Kubiny czy kluczowy przy wrzutkach wzrost Antona Fizka Tomasza Gomoli. Drugi ze wspomnianych Czechów debiut w barwach Drzewiarza miał udany. Mimo iż jako snajper o gola się nie pokusił, to kilka razy przytomnie zachował się, gdy lider robił wszystko, by potwierdzić rolę faworyta.