
Lidera remontada z mistrzem
W listopadzie Piast Gliwice znalazł sposób na pokonanie zawodników bielskiego Rekordu, ale ci byli wówczas zaangażowani w rozgrywki na europejskiej arenie.
Na skuteczny rewanż "rekordzistów" zanosiło się w początkowym kwadransie szlagieru. W 6. minucie zagranie Erica Panesa zmusiła defensywę Piasta do błędu, a w ślad za nim goście po swojej myśli otworzyli rezultat meczu. W 13. minucie Stefan Rakić podał w kontrze do Deli, który także "zgrzeszył" skutecznością. A gdy odnotujemy, że nieco wcześniej Mikołaj Zastawnik huknął w poprzeczkę, jasno klarował się scenariusz dominującego Rekordu w mistrzowskim wydaniu.
Gliwiczanie zdołali się jednak w porę otrząsnąć. I tak najpierw w 17. minucie kontaktową bramkę z rzutu rożnego strzelił Dill, a nieco ponad 60. sekund później indywidualny rajd zaskakująco dla Krzysztofa Iwanka i jego kolegów sfinalizował Edgar Varela. Rychłe, niespodziewane zarazem wyrównanie było tym razem zgoła szokujące z perspektywy gości, ale nadeszła syrena oznajmiającą pauzę i... kontynuację emocji.
Było ich po zmianie stron mniej. Biało-zieloni odzyskać przewagę mogli, gdy Kamil Surmiak oddał strzał, na który z trudem odpowiedź znalazł Michał Widuch. W pozostałych sytuacjach defensywa Piasta wywiązywała się ze swoich zadań. Bielszczanie "zaspali" raz, ale to właśnie ten moment przechylił szalę na korzyść aktualnego lidera Fogo Futsal Ekstraklasy. W 31. minucie Vinicius Teixeira z bliska postarał się o gola numer 3., wieńcząc solowy rajd Vareli. Mimo wysiłków futsaliści z Bielska-Białej nie odrobili już dystansu, mogli natomiast zostać skarceni, choćby w pojedynku z Janim Korpelą, z którego zwycięsko wyszedł golkiper Rekordu.