Maciej Kozik w STREFIE WYWIADU: Po pierwszym treningu wiedziałem, że zostanę z drużyną
W lutym powstał zespół zrzeszający osoby po amputacjach lub z wrodzonymi wadami kończyn. Nieco później dołączył do Kuloodpornych Bielsko-Biała Maciej Kozik. Trener jedynej w naszym województwie drużyny amp futbolowej jest kolejnym gościem naszej STREFY WYWIADU.
SportoweBeskidy.pl: W jakich okolicznościach trafił pan do Kuloodpornych? Maciej Kozik: Adam Jany, prezes firmy Timago, obecnego sponsora Kuloodpornych szukał trenera, który chciałby pracować z niepełnosprawnymi sportowcami. Zadzwonił od mnie z pytaniem, czy znam kogoś, kto pro bono podjąłby się tego wyzwania. Znamy się długo, wiedział, że jestem trenerem. Szybko podjąłem decyzję, że spróbuję podołać wyzwaniu.
SportoweBeskidy.pl: Jak pan wspomina początki, pierwszy trening? M.K.: Skontaktowałem się telefonicznie z Danielem Kawką, założycielem zespołu. Umówiliśmy się, że przyjadę, zobaczę jak to wszystko wygląda. Nie wiedziałem czy się sprawdzę w takiej roli. Przyjechałem do Bielska-Białej, zobaczyłem, zagrałem z zawodnikami. Po pierwszym treningu wiedziałem, że zostanę z drużyną.
SportoweBeskidy.pl: Szybko pana do siebie przekonali... M.K.: Tego, co doświadczam podczas pracy z tymi zawodnikami nie da się opisać za pomocą słów. Każdy z nich wie po co przychodzi na trening, wie co chce osiągnąć. Frekwencja na każdych zajęciach jest niemal stuprocentowa. Podczas wakacji czasami brakowało jednej osoby. Niezależnie od pogody zawsze jesteśmy w komplecie. Wszyscy zrobili niesamowite postępy. Pamiętam pierwsze treningi, widzę co potrafią teraz. Trenujemy m.in. na orliku w Bielsku-Białej. Wokół boiska jest bieżnia. Czasami biegający po niej ludzie zatrzymują się, wchodzą na boisku, chcą z nami grać, trenować. Czasami mam gorszy dzień, jakieś problemy gdzieś z tyłu głowy. Przychodzę na trening i wszystko znika. W tym zespole drzemie dużo pozytywnej energii, tworzą go ludzie, których niepełnosprawność nie ogranicza. Niesamowite przeżycia i emocje towarzyszą naszej wspólnej pracy.
SportoweBeskidy.pl: Najpierw był GKS Katowice, Górnik Zabrze, a teraz Kuloodporni... M.K.: Zgadza się. Przygoda z Górnikiem rozpoczęła się od stażu. Spędziłem w Zabrzu trzy albo cztery lata. Za czasów trenera Komornickiego zaliczyłem straż przy pierwszym zespole Górnika. Siedem lat pracowałem w GKS-ie Katowice. W obu klubach pracowałem z młodzieżą. Obowiązki zawodowe w pewnym momencie nie pozwalały mi na łączenie pracy i pasji. Zrezygnowałem z GKS-u. Kuloodporni trenowali na początku raz w tygodniu w soboty, teraz spotykamy się także w czwartki. Od nowego sezonu zamierzamy grać w lidze amp futbolu. Coraz więcej czasu pochłania rola trenera, ale zaangażowałem się w ten projekt, chcę być jego częścią.
SportoweBeskidy.pl: Praca z zawodnikami po amputacjach lub z wrodzonymi wadami kończyn ma swoją specyfikę? M.K.: Tak naprawdę nie różni się dużo od pracy ze zdrowymi piłkarzami. Oczywiście pewne różnice są, m.in. w zakresie techniki czy motoryki, bo równowaga jest zachwiana. Mam pełen komfort pracy, choć wydawać by się mogło, że jest inaczej. Zespół realizuje podczas treningów moje założenia techniczno-taktyczne. SportoweBeskidy.pl: Kuloodporni stale się rozwijają. Dołączył do was niedawno bramkarz oraz 12-letni chłopiec. Nie brakuje osób, które chcą wam pomagać. Sami organizujecie różnego rodzaju akcje promocyjne, ale nie tylko. Zainteresowanie waszą działalnością jest duże. Skąd się bierze fenomen Kuloodpornych? M.K.: Zgadza się. W zespole i wokół niego dzieje się dużo. To przede wszystkim zasługa Daniela Kawki, założyciela drużyny. To on, „pozytywny wariat” nakręca ten projekt. Dzięki niemu jest o nas głośno. Zaczynaliśmy od zera, jesteśmy nowym zespołem, jedynym zespołem amp futbolowym na Śląsku. Może właśnie dlatego ludzie się z nami utożsamiają. Zależy nam na rozgłosie, ponieważ chcemy otwierać się na ludzi z wadami kończyn. Dołączył do nas wspomniany bramkarz, dołączył 12-letni chłopiec, prawdopodobnie najmłodszy zawodnik amp futbolu w Polsce. Trenuje z dorosłymi, ale daje sobie rade. Obaj dowiedzieli się o istnieniu Kuloodpornych za pośrednictwem mediów. To również dzięki wam wszystkim, dziennikarzom i redaktorom możemy się rozwijać.
SportoweBeskidy.pl: W przyszłym sezonie zobaczymy Kuloodpornych w ogólnopolskich rozgrywkach amp futbolu? M.K.: Nasi zawodnicy już w nich uczestniczą. My nie zgłosiliśmy się do rozgrywek, bo było nas za mało. Nie jesteśmy jeszcze w strukturach amp futbolu zrzeszeni. Można powiedzieć, że wypożyczyliśmy ich do innych drużyn. W miniony weekend trzech zagrało w barwach drużyny ze Szczecina, jeden w zespole z Krakowa. Dzięki temu podnoszą swoje umiejętności, dla nas, jako zespołu jest to korzystne. W przyszłym sezonie przystąpimy do rozgrywek ligowych. Mamy wystarczającą ilość zawodników, ale ciągle szukamy kolejnych.
SportoweBeskidy.pl: Wiąże pan swoją przyszłość z Kuloodpornymi? M.K.: Praca z tymi zawodnikami daje mi dużo satysfakcji. Cieszę się, że jestem częścią tego projektu. Nie wiem jak długo będę, ale liczę na to, że bardzo długo. Jestem świeżo upieczonym mężem, może moja rodzina się powiększy. W przyszłość patrzę jednak przez różowe okulary. Jeśli zespół będzie mnie chciał, a ja będę mógł coś dać od siebie, to będę z nim.
SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. M.K.: Dziękuję.
Rozmawiał: Krzysztof Biłka