
Marazmu ciąg dalszy
Przełamania w meczu z LKS-em Łąka nie zaznał zespół bialskiej Stali. BKS odnotował 9. porażkę w tym sezonie...
- Mieliśmy swoje sytuacje w tym meczu. Dobrze ze swych obowiązków wywiązywali się jednak bramkarze obu drużyn, bo Jan Syc również w kilku momentach ratował nas z opresji. Niestety, nie zamieniliśmy okazji bramkowych na gole i co tu dużo mówić - jesteśmy załamani po tym spotkaniu - przyznaje trener BKS-u Paweł Krzysztoporski.
Kto spodziewał się wirtuozji w tym starciu, mógł się poczuć zawiedziony. Ekipa z Łąki postawiła na proste środki, które okazały się być skuteczne. W 19. minucie gospodarze objęli prowadzenie po bramce z rzutu rożnego. W pierwszych trzech kwadransach po stronie bialskiej Stali szansę na zdobycie bramki mieli m.in. Jacek Wojtyłko, który został zatrzymany przez golkipera LKS-u w sytuacji sam na sam, oraz Marcel Mieszczak.
Jeszcze bardziej odważnie w ofensywie BKS zagrał w drugiej połowie, lecz znów nic nie chciało wpaść. Dwa groźne uderzenia odnotował Remigiusz Tański, na panewce spaliła sytuacja dwa na jeden Daniela Waliczka z Kamilem Kuśmierczykiem. Szczęścia zabrakło także Olafowi Tańskiemu. Drużyna z Łąki decydujący cios wymierzyła w 85. minucie, ustalając rezultat po szybkim kontrataku.