SportoweBeskidy.pl: Tomasz Górkiewicz zagra w MRKS?
Marek Sokołowski:
Trenuje z nami. A czy zostanie na dłużej? Zobaczymy. Są kwestie, które wymagają na ten moment doprecyzowania i rozmowy w tym względzie trwają. Do końca sierpnia wszystko powinno być jasne. Byłoby to na pewno duże wzmocnienie dla nas, bo to zawodnik doświadczony z przeszłością ekstraklasową.

SportoweBeskidy.pl: Sporo tego lata transferów miało miejsce w klubie. A czy któryś z nich można uznać za taki najważniejszy?
M.S.:
Za priorytet przyjęliśmy to, aby dołączyli do nas zawodnicy z regionu. Już pierwsze transfery Kamila Jonkisza i Marcina Zarychty w to się idealnie wpisały. Co moim zdaniem szczególnie ważne, wszystkie transfery były przemyślane. Pozyskaliśmy chłopaków, których obserwowaliśmy i w których widzimy potencjał. Praktycznie wszyscy dołączyli do MRKS-u na zasadzie transferów definitywnych. Teraz my możemy niektórych młodych zawodników wypożyczać i mieć z nich wymierne profity w przyszłości, a nie ogrywać ich dla innych klubów. Doskonałym przykładem jest Damian Oczko, którego sprowadziliśmy choć to ostatni rok, w którym ma status młodzieżowca. Obecnie już przebywa na testach w GKS-ie Katowice, bardzo duże wypadł w sparingu. To jeden z kilku naszych wartościowych transferów.

SportoweBeskidy.pl: Czy jednak nie skompletowaliście kadry nazbyt szerokiej?
M.S.:
Kontrolujemy to i będziemy też na bieżąco weryfikować. Wspomniałem już o tym, że mamy możliwość wypożyczania zawodników i nie tracenia ich po krótkim czasie gry u nas. Poza tym rywalizacja w drużynie musi być, bo wpływa to pozytywnie na dyspozycję. Poważnie traktujemy również rozgrywki Pucharu Polski, w których chcemy się z dobrej strony zaprezentować, a szeroka kadra bez wątpienia może nam w tym pomóc.

SportoweBeskidy.pl: Po meczu inauguracyjnym w IV lidze śląskiej z rezerwami Podbeskidzia jakie nastroje zapanowały w klubie?
M.S.:
„Dwójka” Podbeskidzia z tyloma piłkarzami z kadry drużyny I-ligowej była trudnym przeciwnikiem. Sam mecz mógł się podobać. Byłem na nim, ale i innych IV-ligowych i szczerze przyznam, że ten w Dankowicach stał na naprawdę bardzo dobrym poziomie. Było sporo sytuacji podbramkowych, słupki, poprzeczki, rzut karny, nieuznany gol... Tempo gry też od początku było wysokie. Jesteśmy więc zadowoleni z tego remisu, jak mówiłem osiągnięty przeciwko zespołowi z takimi zawodnikami, jak Kozak, Oleksy, Sladek, czy Rzuchowski, sprowadzanych przecież do bielskiego klubu z myślą o walce o czołowe miejsca w I lidze.

SportoweBeskidy.pl: O co gra MRKS jako beniaminek w bieżącym sezonie?
M.S.:
Chcemy jak najwięcej meczów wygrać jesienią. Wtedy zobaczymy gdzie jesteśmy i skorygujemy nasze cele. Mamy niezły zespół i o czołowe lokaty zamierzamy walczyć, a jeśli się szansa nadarzy to i powalczyć o awans. Ale nie ma żadnej „napinki” na III ligę. Przez ostatnie kilka lat MRKS na poziomie IV-ligowym nie grał, a mimo to jesteśmy w takiej sytuacji, że przy solidnej kadrze tej rywalizacji się w żadnym stopniu nie obawiamy.

SportoweBeskidy.pl: A-klasowa „dwójka” zaczęła sezon z wysokiego „C”. W przypadku tego zespołu słowo awans pewnie też będzie się przewijać?
M.S.:
Zgodnie z zapowiedzią rezerwy będą wzmacniane piłkarzami, którzy nie zagrają w IV lidze. Wszyscy to wiedzą i nie ma żadnego obrażania się. Przeciwko Przełomowi Kaniów na boisku pojawił się Daniel Feruga, na własną prośbę zagrał Mateusz Wajdzik, który strzelił 3 gole. Poza tym choćby Michał Przemyk, Adrian Herok, Krystian Fujawa, czyli zawodnicy, którzy są blisko wyjściowego składu IV-ligowego. Liczymy, że rezerwy będą wygrywać i w tym przypadku nie można awansu wykluczyć.