Ekipa z Landeka, która do konfrontacji z liderującą stawce Odrą Wodzisław Śląski, przystąpiła mając na koncie 9. kolejnych zwycięstw, wyjazdowe starcie rozpoczęła nadspodziewanie źle. – Przespaliśmy początkowe 20 minut i najlepiej byłoby o nich całkowicie zapomnieć, bo właśnie to na co uczulałem na przedmeczowej odprawie wydarzyło się – zauważa Krystian Odrobiński, szkoleniowiec Spójni, nawiązując do faktu błyskawicznego objęcia prowadzenia 2:0 przez gospodarzy.
 



Dalsza część spotkania to już Spójnia znana z poprzednich występów – walcząca, zaangażowana w grę, konsekwentna w swoich poczynaniach i... skuteczna. Przyjezdni trafieniami Mariusza BojarskiegoKonrada Bukowczana zdołali wyrównać. – Zupełnie nie mamy się czego wstydzić. Poważnie zagroziliśmy liderowi i drużynie nastawionej tylko i wyłącznie na awans do III ligi. Trzeba oddać chłopakom, że swoją postawą w pełni na taki wynik przeciwko Odrze zasłużyli – komentuje szkoleniowiec landeczan.

Patrząc jednak na tabelę, a w niej Odrę i Spójnię dzieli na ten moment 9 „oczek” (Spójnia rozegrała 1 mecz mniej – przyp. red.), bardziej ukontentowani z podziału zdobyczy byli wodzisławianie. Dało się to zresztą słyszeć z trenerskiej ławki miejscowych w samej końcówce potyczki, gdy futboliści lidera żywo zachęcani byli do umiejętnego bronienia dostępu do własnej „świątyni”. Czy status quo w tabeli przesądza kwestię mistrzostwa IV ligi śląskiej, grupy 2? – Mamy lepszy bezpośredni bilans meczów z Odrą, a w lidze bezsprzecznie są drużyny, które mogą odebrać jej punkty. Niczego bym jeszcze na ten moment nie rozstrzygał – dodaje Odrobiński.