
Maszyna ruszyła?
Orzeł Łękawica niesiony serią bez porażki pojechał na mecz z Decorem Bełk by ją kontynuować. I zrobił to w najlepszy z możliwych sposobów.
W niemal każdej zapowiedzi kolejki w rundzie jesiennej, w której drużyna Orła zdobyła 20. punktów, nasi rozmówcy mówili o potencjale, który drzemie w zawodnikach najwyżej klasyfikowanego zespołu z Żywiecczyzny. Przed rozpoczęciem wiosennych zmagań w 4. lidze w Łękawicy mówiło się raczej o walce o utrzymanie, zamiast zajęciu jak najwyższego miejsca. Zespół po wielu zmianach, zarówno w gabinetach zarządu jak i na ławce trenerskiej, zdaje się odzyskiwać blask.
Najlepszym dowodem na ten stan rzeczy jest mecz w Bełku, w którym Orzeł faworytem nie był. Nawet Tomasz Fijak, trener zespołu mówił, że spodziewa się remisu, a więc to co w sobotę zaprezentowali jego podopieczni musiało przejść oczekiwania szkoleniowca. Co więcej, stało się to po meczu, w którym pierwsza połowa nie potoczyła się po myśli zespołu z Łękawicy. Dodatkowo na trudny teren Orzeł wybrał się bez swojego kapitana Roberta Mrózka, który leczy kontuzję kolana oraz pauzującego za kartki Jakuba Michalca.
W pierwszej odsłonie meczu padła tylko 1. bramka, a w 35. Minucie zdobyli ją gospodarze. Zawodnik Decoru znalazł sobie miejsce w polu karnym i strzałem po rykoszecie pokonał Łukasza Byrtka. Ze strony Orła próbowali Daniel Iwanek i Szymon Byrtek, ale ich strzały bezbłędnie obronił bramkarz gospodarzy. W drugiej połowie piłka w końcu znalazła drogę do bramki miejscowych. Z dystansu strzelał Kacper Kudzia, ale bramkarz Decoru sparował piłkę. Dopadł do niej Filip Żuchniewicz i zarówno on jaki koledzy z drużyny mogli podnieść ręce w geście triumfu. Groźnie było także po strzale Marcina Studenckiego z 25. metrów, ale próba nie przyniosła efektu bramkowego. Gospodarze także stwarzali sytuacje, ale nie znaleźli już tego dnia skutecznego sposobu na pokonanie dobrze dysponowanego Byrtka. Gdy wydawało się, że drużyny podzielą się punktami Żuchniewicz znalazł podaniem Iwanka, który wygrał pojedynek z defensorem Decoru i dal zwycięstwo swojej drużynie strzałem w „długi” róg bramki w doliczonym czasie gry.
- Po meczu nasza radość była potrójna gdyż przedłużyliśmy swoją serie, zdobyliśmy gola w 90. minucie spotkania i wygraliśmy na wyjeździe z rywalem ,który zdobył komplet punktów na wiosnę. Gratulacje dla całej drużyny za dobry mecz, już nie możemy się doczekać kolejnego meczu.- podsumował mecz szkoleniowiec Orła.