– Prześladuje nas jakiś pech. Mamy bardzo duże problemy kadrowe – kontuzje, do tego jeszcze teraz kwestie związane z kwarantanną. A już z trudem uzbieraliśmy skład na ligowy mecz – mówił po ostatnim jesiennym spotkaniu ligowym Beskidu z Podhalanką Milówka szkoleniowiec skoczowian Marcin Michalik.

W ślad za tymi problemami skoczowski klub wystąpił do Podokręgu Skoczów z prośbą o przeniesienie pucharowego finału z Tempem Puńców z 21 listopada na termin wiosenny. – Do dyspozycji na dzień dzisiejszy mamy wyłącznie 10 zawodników. Zgodnie z przepisami gry w piłkę nożną możliwe jest rozegranie meczu z 7 zawodnikami w składzie, jednak rozpoczęcie finału Pucharu Polski w 10 osób byłoby okazaniem braku szacunku i zaniżeniem prestiżu rozgrywek organizowanych przez Podokręg Skoczów – czytamy w piśmie klubu ze Skoczowa, w którym włodarze Beskidu podkreślili zarazem, że regulamin Pucharu Polski Śląskiego Związku Piłki Nożnej nakazuje zakończenie zmagań w podokręgach do 15 kwietnia 2022 roku, co daje dogodne możliwości rozegrania finału na wiosnę.
 



Warto odnotować, że wcześniej klub ze Skoczowa zwrócił się do nominalnego gospodarza Tempa Puńców z prośbą o przełożenie konfrontacji finałowej, co jednak mimo zaawansowanych rozmów nie spotkało się z pozytywnym odzewem. – Cóż, efekt końcowy mamy taki, że Tempo zdobyło puchar po raz pierwszy w historii przy zielonym stoliku. Gdzie w tym wszystkim jednak podejście zgodne z duchem sportu? – zastanawia się Tomasz Michalak, prezes Beskidu.

Jak przypomina, w sezonie 2020/2021 sytuacja była odwrotna. To Tempo występowało do Beskidu o zmianę terminu meczu ligowego z racji istotnych kłopotów kadrowych. Skoczowski klub na takie rozwiązanie wówczas bez wahania przystał, a rywalizacja została rozstrzygnięta ostatecznie na boisku.

W Podokręgu przekonują, że nie zdecydowano się na precedens. – Gdyby klub z Puńcowa wyraził zgodę, to i my nie robilibyśmy żadnych przeszkód, aby finał przełożyć. Co jednak w przypadku, gdybyśmy podjęli sami decyzję, a wiosną to druga strona uznałaby, że nowy termin jej nie pasuje? – tłumaczy Zenon Wawrzyczek, przewodniczący Wydziału Gier.

Klub ze Skoczowa zapowiedział, że na finał w Puńcowie się nie wybiera, a to równoznaczne jest z walkowerem na korzyść Tempa. Gospodarze pojawią się z kolei przy Sportowej po to, by w okolicznościach niecodziennych odebrać historyczne dla klubu trofeum. Do tego wątku jeszcze na naszych łamach powrócimy...