W naszym serwisie wprowadzamy nową rubrykę – STREFA WYWIADU. W każdy wtorek, na naszych łamach, ukazywać będzie się wywiad z osobą związaną ze światem sportu w naszym regionie. mirosław_łaciok_prezes2 Bohaterem drugiego odcinka STREFY WYWIADU jest Mirosław Łaciok. Z prezesem jasienickiego Drzewiarza rozmawialiśmy w przededniu inauguracji rozgrywek ligowych oraz ciekawego wydarzenia, które w najbliższą niedzielę odbędzie się na obiekcie w Jasienicy.

Sportowebeskidy.pl: – W najbliższą niedzielę do Jasienicy zawita reprezentacja Polski kobiet do lat 19, która zmierzy się z rówieśniczkami z Węgier. Pomysł organizacji takiego meczu wyszedł ze strony klubu? Mirosław Łaciok:Zapowiada się ciekawy mecz, notabene pierwszy na szczeblu międzypaństwowym w Jasienicy. Myślę, że nie ostatni, gdyż jesteśmy po rozmowach z działaczami PZPN-u. Wśród naszych zawodniczek będą złote medalistki ostatnich mistrzostw Europy U-17. Inicjatywa należał do nas. Od jakiegoś czasu zabiegaliśmy o organizację towarzyskich spotkań młodzieżowych reprezentacji. Mamy ładny obiekt, atmosfera na trybunach powinna być gorącą, a frekwencja wysoka.

Sportowebeskidy.pl: – Pozostańmy w temacie futbolu w wydaniu kobiecym. Blisko sześciu miesięcy temu w Drzewiarzu powstała sekcja piłki nożnej dziewczyn. Pomysł wypalił? M.Ł.: – W zajęciach brało udział osiemnaście zawodniczek. Część z nich wzmocniła niedawno szeregi Rekordu Bielsko-Biała. Nawiązaliśmy współpracę z tym klubem. Można powiedzieć, że jest to kontynuacja drogi, która dziewczyny rozpoczęły u nas. Będę bowiem uczestniczyły w rozgrywkach ligowym. Dla tych dziewczyn Rekord jest bardzo dobrą alternatywą. To co zapoczątkowaliśmy, przyniosło dobry efekt. Muszę przyznać, że kilka zawodniczek ma niezły potencjał. Nie wiem jak będzie wyglądał nowy nabór. Jeśli zostanie osiem, dziesięć dziewczyn, to istnienie tej sekcji nie będzie miało większego sensu. 

Sportowebeskidy.pl: – Przejdźmy do zespołu seniorów. Oglądał pan w minioną sobotę mecz pucharowy z BKS-em?  M.Ł.:Tak oglądałem. Graliśmy w minimalnie eksperymentalnym zestawieniu. Spotkanie potraktowaliśmy jako sparing i ostatni sprawdzian przed ligą. Zabrakło dwóch podstawowych zawodników. W przypadku jednego z nich czekamy na certyfikat [chodzi o Czecha Lukasa Mendroka z klubu FC IRP Czeski Cieszyn – red.]. Jest to doświadczony i poukładany piłkarz, będzie dużym wzmocnieniem. Nie grał także Damian Stawicki. W jego przypadku niebawem powinniśmy dopiąć transfer definitywny z Podbeskidzia. Generalnie mecz był w naszym wykonaniu niezły. Zespół nie bronił się, próbował atakować i stworzył sobie kilka okazji. Tak naprawdę, wynik mógł być zupełnie inny.

kibice_drzewiarz

Sportowebeskidy.pl: – Drzewiarz rok temu, a Drzewiarz dzisiaj, na kilka dni przed startem rozgrywek. W drużynie doszło do kilku zmian, na lepsze? M.Ł.:Były lekkie przetasowania. Kilku zawodników opuściło nasze szeregi. Nie ma m.in. Łukasza Radomskiego, który trafił do Ursusa Warszawa. To jest największa strata. Zespół na pewno jest bardziej dojrzały. Jako beniaminek na początku sezonu nie radziliśmy sobie, zajmowaliśmy miejsce w strefie spadkowej. W IV lidze gra się zdecydowanie szybszą piłkę niż w „okręgówce”. Przyszedł trener Marcin Biskup, poukładaliśmy to wszystko. Wiosna była dobra. Zajęliśmy siódme miejsce, do piątego zabrakło nam dwóch punktów. Jak na beniaminka, który po pierwszej części sezonu był w dole tabeli, to naprawdę solidny rezultat.

Sportowebeskidy.pl: – Do zespołu trafiło kilku zawodników, m.in. dwóch z LKS-u Czaniec (Tomasz Kozioł i Dariusz Łoś) i dwóch z bielskiego Rekordu (Kamil Janik i Dariusz Juroszek). M.Ł.: – Transfery oceniam pozytywnie. Trener Biskup sprowadził dwóch chłopaków, których zna z czasów pracy w Czańcu. Ponadto pojawiła się dwójka młodzieżowców Rekordu. Współpraca na linii Drzewiarz-Rekord układa się bardzo dobrze, obie strony z niej korzystają.

Sportowebeskidy.pl: – Jaki cel stawia pan przed zespołem na ten sezon? M.Ł.:Damy radę w IV lidze, wiem jednak, że łatwo nie będzie. Mamy reorganizację. Z ligi na pewno spadną dwa zespoły, a w przypadku czarnego scenariusza aż sześć. Wydaję mi się, że dwie drużyny z naszego regionu mogą spaść, dwie pozostałe są na tyle mocne, że sobie poradzą. Wówczas z IV ligi zdegradowane zostaną cztery zespoły. Tak to wygląda, według moich obliczeń. Mamy bardzo odmłodzony skład. Celem pierwszorzędnym jest ogranie młodych chłopaków. Myślę, że spokojnie powalczymy o środek tabeli. W przyszłym roku, jak zespół dojrzeje, może zagramy o coś więcej.

Sportowebeskidy.pl: – W jakim kierunku zmierza Drzewiarz? Jak wygląda długofalowy plan rozwoju klubu? M.Ł.: Kierunek obraliśmy już dawno. Stawiamy na młodzież, szczególnie na naszą młodzież. Myślę, że sukcesywnie kilku naszych wychowanków będzie się przebijać do pierwszego zespołu. To widać po chłopakach, którzy grają w trampkarza czy juniorach. Jest kilku ciekawych zawodników. Dążymy do tego, aby na meczach było jak najwięcej rodzin, które oglądają swoich synów i wnuków. Po to inwestujemy środki finansowe, czy to gmina, czy my, żeby grała nasza młodzież, a nie zawodnicy ściągani z zewnątrz. Młodzież się pojawia, jest zdolna. Mamy około 170 trenujących chłopaków. Stale robią postępy. Kilku już jest przymierzanych do pierwszego zespołu.

Drzewiarz_boisko

Sportowebeskidy.pl: – 1 września odbędzie się historyczny mecz - derby gminy Jasienica w IV lidze. Jak pan ocenia sukcesy rywala zza miedzy? M.Ł.:Bardzo się cieszę, że Spójnia awansowała. To podniesie poziom sportowy w naszej gminie. W całym województwie nie ma chyba gminy, która ma dwóch reprezentantów na szczeblu czwartoligowym. Derby zawsze przyciągają więcej kibiców, jest większe zainteresowanie ze strony mediów. Ciesze się ze względów czysto sportowych oraz finansowych. Zamiast jechać do Raciborza, pojedziemy do sąsiada. Same plusy. Życzę Spójni jak najlepiej. Mam nadzieję, że zadomowią się w IV lidze na długo. Pomiędzy kibicami może dojść do animozji, ale jeśli chodzi o zarządy, to współpracujemy. W przypadku dwóch gminnych klubów nie może być inaczej. Nie ma problemów jeśli chodzi np. o wymianę zawodników czy młodzieży.

Sportowebeskidy.pl: – Można już odliczać godziny do pierwszego meczu o punkty. Do Jasienicy przyjedzie GTS Bojszowy. Jaka atmosfera panuje w klubie? M.Ł.:Zawodnicy czekają już na mecze. Mają za sobą bardzo ciężki okres przygotowawczy. Dostali mocno w kość od trenera Biskupa. Nóżki na pewno są ciężkie, ale mamy jeszcze kilka dni. Pierwsze cztery spotkania gramy u siebie. Wysłaliśmy do związku pismo z prośbą o takie rozwiązanie. Chodzi o okres wczesnowiosenny. W tamtym roku był problem ze śniegiem, a potem z jakością murawy. Przychylono się do naszej prośby. Drugą rundę rozpoczniemy od czterech wyjazdów.

Sportowebeskidy.pl: – Co słychać u Kamil Adamka? Gdzie zagra w rundzie jesiennej? M.Ł.:Kamil miał pecha. Z powodu choroby był długo na zwolnieniu lekarskim. Dostał już zgodę na powrót do treningów. Czekam na ruch pana Kaczmarczyka, jego menadżera, który twierdzi, że znajdzie mu klub w ekstraklasie lub I lidze. Pojawiła się także opcja szwajcarska i słowacka. Wiem, że jest zainteresowanie ze strony ekstraklasowych zespołów, bo sam odbyłem na ten temat kilka rozmów. Sprawę zostawiam w rękach menadżera. Jeśli nie znajdzie Kamilowi klubu, to będzie trenował z Drzewiarzem. Z powodu wspomnianej choroby Adamek ma spore zaległości treningowe, stracił cały okres przygotowawczy. Będzie mu ciężko wejść w odpowiedni rytm treningowy i meczowy.

Sportowebeskidy.pl: – Dziękuję za rozmowę. M.Ł.: Dziękuję.