- To nie był dla nas łatwy mecz. Przez długi okres czasu biliśmy głową w mur, większość czasu spędziliśmy w ataku pozycyjnym, ale takie mecze też się zdarzają. Najważniejsze to być cierpliwym i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść - mówi trener rezerw Rekordu, Dariusz Rucki. 

 

 

O premierowej odsłonie spotkania można powiedzieć, iż się odbyła. Kto szukał wirtuozji, piłkarskiego sznytu, ten z pewnością mógł się czuć zawiedziony. "Zetka" jednak nie odstawała poziomem od rezerw Rekordu - zagrała w niskim pressingu, wyczekując na sytuacje z kontrataku i po stałych fragmentach. To mogło przynieść im zamierzony rezultat, bo w pierwszych trzech kwadransach zespół z Tychów miał dwie dobre okazje. Akcje "rekordzistów' z kolei najczęściej paliły na "panewce" w okolicach 16. metra.

 

Po upływie godziny gry bielszczanie wrzucili jednak na wyższy "bieg" i przyniosło to zamierzony efekt. W 70. minucie Adam Gibiec dograł do Sidiego Camary, a ten zimną krwią w sytuacji sam na sam ulokował piłkę w siatce. Na tym jednak biało-zieloni nie zamierzali poprzestać. W 90. minucie Piotr Tomiczek golem spuentował szybki atak swojego zespołu. 

 

"Dwójka" Rekordu wobec z zwycięstwa z "Zetką", i remisu wicelidera KS-u Międzyrzecze z LKS-em Wisła Wielka, zapewniła sobie tytuł mistrza rundy jesiennej w Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej. Mimo to bezpośrednie starcie z wiceliderem z Międzyrzecza i tak zapowiada się iście ciekawie. Ale o tym już wkrótce na łamach naszego portalu...