Takie mecze stanowią ogromną wartość dodaną dla drużyny Rekordu. Śmiało można stwierdzić, iż takiego rywala, jak Interobol na naszym krajowym "podwórku" po prostu nie ma. Spotkanie, mimo towarzyskiej rangi, było ciekawe dla oka futsalowego zapaleńca. Owszem, w premierowej odsłonie goli nie ujrzeliśmy, jednak jest to zasługa uważnej gry w defensywie obu ekip. A "rekordziści" swoje okazje mieli. Recepty na pokonanie bramkarza z Czech szukali m.in.: Paweł Budniak Michał Marek Artur Popławski. 

 

Po zmianie stron obie ekipy wrzuciły na wyższy "bieg", co miało swoje odzwierciedlenie w rezultacie. Wynik spotkania w 30. minucie otworzył Pedro Pereira, lecz Czesi nie zamierzali pozostawać dłużni. 60 sekund doprowadzili oni do wyrównania, lecz ostatni głos należał do bielszczan. W 34. minucie bramkę na wagę wygranej zdobył dla Rekordu Sebastian Leszczak. 

 

 

- Bardzo mocny i pożyteczny sparing, z bardzo dobrym rywalem. Trzeba pochwalić chłopaków za grę w obronie. Nieźle było również w ataku, choć goli w tym meczu nie było wiele. Trochę słabo weszliśmy w drugą połowę, było trochę kłopotów, gdy bramkarz z Pilzna wchodził na naszą połowę. Ale po tym jak „Chus” poprosił o czas, kiedy zrobiliśmy parę korekt, było już OK. Brawo dla chłopaków, zostawili na boisku dużo zdrowia - powiedział na łamach strony klubowej drugi trener Rekordu, Andrea Bucciol.